http://oceny-westeros.blog.onet.pl/
Jest to jedna z tych ocenialni tematycznych, gdzie nie tylko wszystko podporządkowane jest motywowi przewodniemu, ale też oceniający mają obowiązek pisać miniopowiadania dla stworzenia klimatu. Dziełka te okazały się być na tyle, hm... interesujące, że aż doczekały się osobnej analizy.
Do załogi Niezatapialnej Armady nie mam wprawdzie nawet podskoku, a poza tym analizowanie po kimś to trochę jak kopanie leżącego... Ale kiedy przejrzałam oceny, włosy mi dęba stanęły ze strachu i poczułam w sobie Misję.
Ostatnie wątpliwości rozwiał jednak komć Katji:
"Nie przejmujcie się! Bardzo lubię czytać Wasze oceny, i sądzę,
że są jedne z najlepszych w blogosferze obecnie. Mało kto, tak angażuje
się w pisanie ocen, dopieszcza styl i słownictwo, czyta w całości
(TAK!), tłumaczy błędy. Tamci analitycy, analizatorowie, analizatorzy
(mi tam wsio rawno xD) czepiają się, aby się czepiać nie zawsze ze
zrozumieniem niestety. Może część krytyki była słuszna, ale, przecież,
to, jakie opowiadania piszecie (ja je tam lubię... :D) nie mówi nic o
Waszych ocenach. A oceny są naprawdę dobre. Powiedziałabym raz jeszcze,
że jedne z najlepszych, ale nie będę się powtarzać. Jednakowoż mam
nadzieje, że nie zamkniecie ocenialni tylko dlatego, że komuś się nie
podoba Wasza twórczość, bo zawsze znajdzie się jeden, czy dwóch idiotów.
Czekam na następną ocenę, |
~Katja, 2012-08-09 22:09 |
Powiedzieć o tej ocenialni, że jest okropna, to mało; jest szkodliwa jak diabli. Choć na ogół czytanie złych ocen sprawia mi szczerą radość, tym razem byłam bliska załamania nerwowego. Widać to zresztą w analizie, która do lekkich nie należy. Pisałam ją głównie w celach dydaktycznych, tak dla przykładu; obiegowa opinia jest wszak taka, że jeśli ktoś ma styl zawiły, kwiecisty i na full wypchany trudnymi słowami, zna się na rzeczy i można mu wierzyć.
Otóż nie.
Otóż nie.
Analiza będzie w częściach, bo mimo mojej tytanicznej pracy i wielu nerwów nie udało mi jej na dziś dokończyć, a że jutro znowu wyjeżdżam, nie chcę, żeby był zastój. Części zapewne będą trzy, bo całość jest dość długa. Przewidywane terminy kolejnych analiz to sama końcówka sierpnia i połowa pierwszego tygodnia września. Jeśli jednak Oceny-Westeros poszłyby tylko w dwóch rzutach, analizy należy spodziewać się pod koniec pierwszego tygodnia września.
Jest też opcja, że nigdzie nie wyjadę ze względu na brak paszportu, ale tego wolałabym nawet nie rozważać. :/
Szklani samobójcy
Ocenia: Elsanne
1. Pierwsze wrażenie
Wiele osób twierdzi, że jest ono niezwykle ważne. Osobiście uważam, że ma ogromny wpływ na nasze postrzeganie, ale nie stoi na piedestale w mej drabinie wartości.
Wiele osób twierdzi, że jest ono niezwykle ważne. Osobiście uważam, że ma ogromny wpływ na nasze postrzeganie, ale nie stoi na piedestale w mej drabinie wartości.
Kiedy ładuję blog Lishy zamykam
na chwilę oczy.
Ponieważ już nie widzę, co piszę, beztrosko zapominam o przecinku.
Kiedy ponownie je otwieram, porywają mnie drapieżne odcienie
fioletu.
Przykro mi, takimi rzeczami to tylko do psychiatry.
Blog uporządkowany, schematyczny, co bardzo cenię. Ale czy mogę zaufać
tym początkowym dobrym wróżbą?
Nie, bo to pułapka. Wróżba jest tylko jedna, natomiast robi sztuczny tłum, stwarzając klony-iluzje. Dlatego pomyślałaś o niej w liczbie mnogiej.
Poza adresem jestem zmuszona zainteresować się belką. W tym właśnie momencie nie wiem czy ogarnia mnie szczęście z powodu, iż autorka lubi zawiłe stwierdzenia zmuszające czytelników do chwilowej kontemplacji, czy może igra jedynie z odwiedzającymi, zmuszając również mnie do chwilowego zniechęcenia. Może jest w tym jakaś taktyka?
Może testuje Twoje reakcje? Test chyba oblałaś, bo aż trzy razy udało się Ciebie do czegoś zmusić. Nie dość, że zewnętrznie sterowana, to jeszcze niestabilna emocjonalnie. :/
(...) Reasumując bezsprzecznie, pierwsze wrażenie bloga o adresie szklani-samobójcy zachęca do przeniknięcia w jego treść.
(...) Reasumując bezsprzecznie, pierwsze wrażenie bloga o adresie szklani-samobójcy zachęca do przeniknięcia w jego treść.
Reasumując bezsprzecznie - podliczając dla pewności na kalkulatorze?
Ciężko mi za cokolwiek zganić autorkę do czasu zapoznania się z zawartością nadmiernie tajemniczego menu. Drogowskazy wydają się być wybitnie kreatywne, co bardzo przekonało mnie do bloga. Pomimo wszystko, czytając pewne niuanse miałam szczerą ochotę się pośmiać.
Ciężko mi za cokolwiek zganić autorkę do czasu zapoznania się z zawartością nadmiernie tajemniczego menu. Drogowskazy wydają się być wybitnie kreatywne, co bardzo przekonało mnie do bloga. Pomimo wszystko, czytając pewne niuanse miałam szczerą ochotę się pośmiać.
Niuanse (stąd) - drobne, lecz istotne cechy lub elementy czegoś: By dobrze zrozumieć tę
sprawę, trzeba poznać wszystkie jej niuanse. Niuanse towarzyskie.
Z Wikisłownika: "drobna, subtelna różnica, ledwo dostrzegalna zmiana; odcień"
Niuansów się nie czyta, niuanse się zna/poznaje, ewentualnie widzi. Ale Ty widocznie zdolną bestią jesteś.
2. Grafika
(...)Kolorystycznie – monotematycznie. Kwitując krótko, ale to zupełnie nie przeszkadza, bowiem wprowadza klimat, który na blogu gościć powinien.
(...)Kolorystycznie – monotematycznie. Kwitując krótko, ale to zupełnie nie przeszkadza, bowiem wprowadza klimat, który na blogu gościć powinien.
Wyobrażam sobie teraz klimat jako strudzonego wędrowca, o którym krążą legendy i o którego względy wszyscy maniakalnie zabiegają. A kolorystyka wprowadza go z pompą na salony, bo tak wypada.
Czcionki
widoczne, bynajmniej ja nie mam z nimi problemu. Szablon ma trochę pikseli, ale
rzutuje to dla mnie pozytywnie.
Litościwie założę, że oceniająca zna mroczną prawdę o "bynajmniej" i po prostu tym razem padło jej na szyk zdania. Natomiast poprawna jest tylko forma "rzutuje na".
3. Treść i jej pochodne
Oceniająca odsłania swoją prawdziwą twarz iluzjonisty składniowego:
Odnoszę przytłaczające moją osobę, wrażenie, że historii Lillith brak ładu i składu. Pytanie - DLACZEGO? Wieloaspektowość tego problemu jest przerażająca. Opiera się to zarówno na braku pogłębionej psychiki bohaterów, czy choćby wielokrotnym zaprzeczeniom.
Odnoszę przytłaczające moją osobę, wrażenie, że historii Lillith brak ładu i składu. Pytanie - DLACZEGO? Wieloaspektowość tego problemu jest przerażająca. Opiera się to zarówno na braku pogłębionej psychiki bohaterów, czy choćby wielokrotnym zaprzeczeniom.
Ten fragment jest tak wieloaspektowo źle napisany, że ojapitolę. T.T
Celując w wyszukany styl, piszesz cholernie pretensjonalnie (wrażenie przytłaczające moją osobę, no proszszsz...) oraz gubisz się w interpunkcji (pierwszy przecinek w pierwszym zdaniu nie ma racji bytu, za Chiny Ludowe nie wiem, skąd go wytrzasnęłaś) i składni (to coś po przecinku w ostatnim zdaniu).
W niektórych fragmentach
fakty przeczą same sobie.
Tym gorzej dla faktów.
Jak mniemam, chodziło o brak spójności wewnętrznej opowiadania?
Jak mniemam, chodziło o brak spójności wewnętrznej opowiadania?
(...) Pozostawianie kreacji czytelnikom i ich
wyobraźni jest przedobrzoną (moja nie rozumieć) wymówką z twojej strony. Wielu czytających z
pewnością chciałoby wiedzieć, czy Lillith jedzie przez las bukowy, liściasty,* czy
iglasty, czy domy są drewniane, czy z kamienia, a może ze
szkła?? (Żeromski, przewraca się wiadomo gdzie).
Z powodu tych dwóch znaków zapytania? Środek nie zawsze jest złoty, więc albo jeden, albo trzy.
* http://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-czy
Bardzo brakuje ubarwienia
i uszczegółowienia rzeczywistości, w której osadzona została historia. Przez to
również (świadomie lub nie) odbierasz sobie możliwość pogłębienia portretu
psychologicznego bohaterów. Koniec końców, wielu znanych autorów posługiwało
się otaczającą przyrodą, aby takowego zabiegu dokonać.
Odebrania sobie możliwości kompletnej kreacji bohaterów?
Lisho, czy mnie pamięć nie myli i nadmieniłaś w swoich rozważaniach kilka słów o powieści? W takim wypadku fabuła wielowątkowa „Szklanych samobójców” nie przekonuje mnie do siebie.
Lisho, czy mnie pamięć nie myli i nadmieniłaś w swoich rozważaniach kilka słów o powieści? W takim wypadku fabuła wielowątkowa „Szklanych samobójców” nie przekonuje mnie do siebie.
W sumie też tego nie lubię, jednak co to ma do rzeczy?
Oczywiście głównym winowajcą jest niepohamowana akcja, płynąca byle
płynąć. Gdyby wszystkie powieści się nią zaraziły to m.in. „Kod Leonardo da
Vinci” miałby dziesięć stron i wstęp z odautorskim bełkotem. W końcu w owej
książce Dan Brown opisał wydarzenia z kilku dni. Odnosząc mą mała dygresję do
opowiadania Lishy, stwierdzam, że pominęła kilkadziesiąt wydarzeń z fabuły,
które spowolniłyby akcję i lepiej nakreśliły świat przedstawiony wraz z
bohaterami. Moje pseudo konfabulacje opierają się na kilka przesłankach i
pytaniach do autorki.
*facepalm* Przedrostek pseudo- zapisujemy łącznie z rzeczownikami pospolitymi: pseudoartysta, pseudonarzeczony, pseudofilozof. Z rzeczownikami będącymi nazwami własnymi przedrostek zapisujemy z łącznikiem: pseudo-Polak, pseudo- Presley, pseudo-Murzyn (stąd).
A teraz tłumaczenie Trudnego Słowa (za ciocią Wikipedią):
Konfabulacja, wspomnienie rzekome – pochodzący z łaciny termin oznaczający opowiadanie o wydarzeniach, które mówiący zmyślił, często zapełniając tym sposobem lukę w swojej pamięci.
Przyznam, że naprawdę nie wiem, czy to tylko taki śmiszny, toporny żarcik, czy autentyczna niewiedza.
(...) A brat Caeden jest dla mnie, jak postać z księżyca.
Paczpani, zupełnie jak ten przecinek. Nie stawiamy przecinka przed "jak", jeśli ten tworzy wyrażenia porównawcze.
(...)Najgorsze jest to, że postaci tytułowe nie
odgrywają znaczącej roli i zbaczają na drugi tor. Przypomina mi to nieco
sytuacje z „Mistrza i Małgorzaty”, choć tam dostrzegam celowość zabiegu.
O.
Mój.
Cthulhu.
*Bardzo mocny headdesk*
A tera wisienka bedzie.
Ortografia, interpunkcja itp. Nigdy nie przywiązuję do tego wielkiej wagi (widać). Nic
po oczach nie raziło, a sądząc po licznych ocenach, które blog już otrzymywał
zostały już one autorce wytknięte. Nie jest to moja broszka, twierdzę więc, że
Lisha wie jak pisać po polsku.
*histeryczny śmiech*
5. Oryginalność opowiadania.
Przedstawiłabym ten aspekt raczej jako oryginalność bloga. Przyznam się, że menu jest unikalne.
Przedstawiłabym ten aspekt raczej jako oryginalność bloga. Przyznam się, że menu jest unikalne.
- Co było w tym opowiadaniu wyjątkowego, że tak bardzo ci się podoba?
- Nie wiem, chyba okładka.
(...) Na tej linii Lisho,
jesteś prawdziwą mistrzynią. Jednak czy spis treści jest czynnikiem, który
powinien wpływać na moją ocenę…? Ciężko powiedzieć.
Nie przejmuj się, podobno dobrze sformatowany scenariusz filmowy to podstawa.
Odnosząc się do zawartości opowiadania i płynącego z niego przesłania, przychylam się jedynie do stwierdzenia, iż ciekawym planem było wykreowanie własnego świata. Jak wspominałam wcześniej, nie jest on dopracowany i pełno w nim niedomówień, mimo to pomysł zasługuje na pochwałę. Osobiście proponuje stworzyć mapę, bez której nie można poruszać się po nieznanym świecie.
Odnosząc się do zawartości opowiadania i płynącego z niego przesłania, przychylam się jedynie do stwierdzenia, iż ciekawym planem było wykreowanie własnego świata. Jak wspominałam wcześniej, nie jest on dopracowany i pełno w nim niedomówień, mimo to pomysł zasługuje na pochwałę. Osobiście proponuje stworzyć mapę, bez której nie można poruszać się po nieznanym świecie.
Mapa zamiast opisów, coco jambo i do przodu, tajest!
7. Nadzieje na przyszłość
Moja droga, to nie czas na porywanie się na publikacje.
Moja droga, to nie czas na porywanie się na publikacje.
Już to opublikowała, tyle że na blogu.
Moja rada brzmi, a
raczej krótkie wnioski: czy opłaca się wydawać średnią historię, którą kupi
kilkadziesiąt osób i przeczyta bez zachwytu, czy też lepiej poczekać i
dokształcić się, aby dzieło, które się stworzy zachwyciło, choć jedną osobę
wartą owej pracy. Odpowiedź należy do ciebie Lisho.
Co racja to racja, natomiast moja rada, a raczej wniosek wyciągnięty z tej długaśnej oceny, brzmi: powinnaś wziąć korki z polskiego, więcej czytać i przed publikacją przeglądać swoje oceny. Udzielane przez Ciebie rady są nawet sensowne, ale wpierw trzeba je wydestylować z ogólnego bełkotu.
Opowiadanie „Szklani samobójcy” w chwili obecnej nie jest kandydatem na podium,
ale jednocześnie nie zahacza o najniższą półkę w branży blogowych
historii.
Wiruje gdzieś między ziemią a niebem.
Jak tornado.
Przyszedł
czas, aby odkryć słowa i imię, które najlepiej określą „Szklanych samobójców”.
(...) Mając jednak wystarczająco siły, aby je ujawnić (tutaj przecinek kończący wtrącenie)
ukazuje (to Słowo Mocy ukazuje?) światu, iż opowiadanie Lishy nie jest nikim innym jak Renlim z rodu
Baratheon. Tak samo jak on, ma wielkie aspiracje, bez nadziej (powidłami śliwkowymi) na rychłe
zwycięstwo.
P.S. Nie jestem nieomylna. W ocenie mogą pojawić
się błędy ortograficzne i interpunkcyjne, za które z góry przepraszam. Ponad to
ostrzegam, że istnieje możliwość pojawienia się tzw. literówek w pisowni imion
bohaterów.
No tak, przecież nie masz na to wpływu.
Z pewnością, moja droga Elsanno, liczyłaś na
komentarz z innej strony osobistości (*myśli i szuka zaginionego sensu* czy tu chodzi o coś brzydkiego?), ale jak widać na mało kogo można liczyć w
tym okrutnym świecie.
Nie mogłam się powstrzymać i stwierdziłam, że muszę dodać komentarz, gdyż pod pierwszą oceną w Westeros nie powinno być tak pusto.
Oczywiście moje zdanie znałaś już wcześniej. Ocena spełniła swój obowiązek, byłaś ostra, co wcale nie jest do Ciebie podobna, moja droga. Nie zaistniały dywagacje na temat serialu, a ta mała wzmianka mnie nie pociesza.
W tym wypadku zastanawiam się czy dla koleżanki z samobójców, Renly Baratheon to niezbyt wysoka drabinka w hierarchii. Pokusiłabym się o coś słabszego.
A za nieskomentowanie oceny powinno się poprowadzić dziewoję na szafot według westerowskich standardów.
~Merigold
Nie mogłam się powstrzymać i stwierdziłam, że muszę dodać komentarz, gdyż pod pierwszą oceną w Westeros nie powinno być tak pusto.
Oczywiście moje zdanie znałaś już wcześniej. Ocena spełniła swój obowiązek, byłaś ostra, co wcale nie jest do Ciebie podobna, moja droga. Nie zaistniały dywagacje na temat serialu, a ta mała wzmianka mnie nie pociesza.
W tym wypadku zastanawiam się czy dla koleżanki z samobójców, Renly Baratheon to niezbyt wysoka drabinka w hierarchii. Pokusiłabym się o coś słabszego.
A za nieskomentowanie oceny powinno się poprowadzić dziewoję na szafot według westerowskich standardów.
~Merigold
Tak, zgadzam się z tobą, jeśli mowa o nie plamieniu
honoru tejże ocenialnii. Trzeba spełnić swą powinność i wygłosić kilka słów.
Niestety, tak jak mówiłaś, nie wszyscy potrafią takowy obowiązek udźwignąć na
swych barkach.
Jest jeszcze jedna rzecz, której musimy w Weteros dokonać, a mianowicie usunąć kody przy komentarzach, gdyż to utrudnia kulturalną konwersację.
Rozumiem, że z natury uważasz mnie za łagodne stworzenie i dlatego ostry język w ocenie nie pasuje Ci do mnie. Mimo to musisz pamiętać, że w moich żyłach płynie smocza krew, a to nie pozwala na tępienie swych opinii, a wręcz obliguje do klarownych osądów.
Tak Lisha póki, co się nie wykazała. (Ty tym przecinkiem znikąd tym bardziej.) Czuje się lekceważona (Lisha się czuje?) nie tylko na wzgląd braku jej wypowiedzi, ale i braku dodania Westeros do linek. Ale nadchodzą zimna lata i wszyscy prędzej czy później przekonają się, że SIEDEM KRÓLESTW to miejsce, które potrafi zmrozić krew w żyłach.
Szafot, szafotem... każdy zasługuje na drugą szansę. Bynajmniej w oczach bękarta (a jednak nie znasz znaczenia tego słowa, no cóż - nie powiem, żeby mnie to szczególnie dziwiło).
~Velienna
Jest jeszcze jedna rzecz, której musimy w Weteros dokonać, a mianowicie usunąć kody przy komentarzach, gdyż to utrudnia kulturalną konwersację.
Rozumiem, że z natury uważasz mnie za łagodne stworzenie i dlatego ostry język w ocenie nie pasuje Ci do mnie. Mimo to musisz pamiętać, że w moich żyłach płynie smocza krew, a to nie pozwala na tępienie swych opinii, a wręcz obliguje do klarownych osądów.
Tak Lisha póki, co się nie wykazała. (Ty tym przecinkiem znikąd tym bardziej.) Czuje się lekceważona (Lisha się czuje?) nie tylko na wzgląd braku jej wypowiedzi, ale i braku dodania Westeros do linek. Ale nadchodzą zimna lata i wszyscy prędzej czy później przekonają się, że SIEDEM KRÓLESTW to miejsce, które potrafi zmrozić krew w żyłach.
Szafot, szafotem... każdy zasługuje na drugą szansę. Bynajmniej w oczach bękarta (a jednak nie znasz znaczenia tego słowa, no cóż - nie powiem, żeby mnie to szczególnie dziwiło).
~Velienna
|
Ocenia Merigold
1.
Pierwsze wrażenie
Tak jak autorka prosiła, odniosłam się do całości
pracy. Nie zamierzałam nawet kręcić nosem, tylko od razu zabrałam się do pracy.
Zresztą, nawet gdyby droga Nealis nie wyraziła tej prośby, i tak zajęłabym się
całością. Taką już mam wredną naturę, że czytam wszystko, tak zwanie, od dechy
do dechy. Nawet nie wyobrażam sobie, co to by była za ocena, gdybym zajęła się
tylko - w tym wypadku - prologiem i ostatnią częścią.
Mam nieodparte wrażenie, że oceniająca stawia przecinki na zasadzie zwolnienia maszyny losującej.
Uwielbiam tego typu
szablony przystosowane zazwyczaj do Mozilli, swego czasu jak pamiętam, Szablony
Pędzlem Malowane dzieliły się swą pracą artystyczną pod postacią właśnie takich
szablonów, jednakże z nową ekipą różnie to bywa.
Tworzą ją obecnie głównie przekwalifikowani na szybciora konserwatorzy powierzchni płaskich oraz operatorzy siekier ręcznych.
Żeby nie było wątpliwości:
Na belce widnieje napis „Drogi
Przeznaczenia”. Jak już mówiłam szanownej komisji na maturze ustnej z
polskiego, przeznaczenie odgrywa niezwykle istotną rolę w świecie fantasy. Jak
widać moje słowa się sprawdzają, nie odchodzą na dalszy plan.
Cóż mogę rzecz na sam
początek? Z pewnością na pierwszy rzut oka opowiadanie zachęca do dalszego
wgłębienia się.
Słowo-pochodne-od-głębi po raz pierwszy.
2.
Grafika
Teraz punkt, w który chciałam się zagłębić już
wcześniej, jednak na moje szczęście, dobre duszki powstrzymały mnie od tego
niedobrego czynu.
Po raz drugi.
Spoglądając na nagłówek widzę długouchą elfkę na tle
strzelistych dachów, kolorowych budynków z wyżłobionymi rzeźbami. Mogłabym się
nawet pokusić o stwierdzenie widniejącej arabeski, kształtów geometrycznych i
linii łamiących się pod kątem prostym, a także wydatnych kolorów.
Kwiik, jakiż cudny to opis. :D Droga Merigold, powinnaś chyba zostać rzeczoznawcą.
(...) Autorka informuje, kto wykonał szablon. Plus za to, że nie
przypisała sobie tej zasługi i podała się na prawdomówność.
Jeśliby nie postawiła na prawdomówność, ktoś mógłby podać ją na komisariat.
3. Treść
Przydałoby się mniej więcej streścić
treść bloga. Może nie będę się wgłębiać (trzeci), jedynie pokrótce opowiem, co w trawie
piszczy. Nie możemy zabierać zabawy tym, którzy być może chcieli by poznać
treść i przygody młodych buntowników.
Treść żołądka czy chodzi raczej o zabawę we wróżenie z wnętrzności?
Główną postacią, z perspektywy której ukazana jest
większość opowiadania to Neidenn – młoda półelfka.
Początek zdania jeszcze z dworską elegancją ę-ą, potem już chłopskie "to" zamiast "jest" i całą misterną konstrukcję składniową szlag trafia. Wysokie ambicje, ale siano z butów wychodzi. :(
Dziewczyna jest
czarodziejką, lecz sprzeciwiła się swojemu Kręgowi, złamała daną obietnicę.
Dołączyła do buntowników. Przez swoje niezwykły zdolności, a także wygląd –
spiczaste uszy, trójkątna twarz, niezwykłą, egzotyczna uroda musi się ukrywać i
zmienić swój wygląd, aby nie dać się złapać.
Łiii, egzotyczna uroda pewnie robi ze swoim wyglądem co może, aby właścicielka nie ciepnęła w kąt problematycznego współistnienia.
Głównym celem jest odnalezienie
Uzdolnionych. To specjalny rodzaj magów, którzy potrafią, zrobić coś z niczego,
posługują się mocą żywiołów, czyli czymś, czego nie potrafią zwykli magowie.
Eee, już lepiej by wyglądało "Magowie, Którzy Potrafią" (zgodnie z ideałami Coehlo) niż to pogmatwane coś. Przecież w obu wersjach nie wiadomo, o co chodzi.
Pojmowani są jako zupełnie odrębna rasa według starych wersetów. Wszyscy
zostali spaleni na stosach, jako oznaka herezji i lęku króla przed ich
zdolnościami. Władca obawiał się ich mocy, sądził, że będą chcieli przejąć
rządy i strącić go z zasłużonego stolca. To doprowadziło do pewnego rodzaju
chaosu w państwie.
Władca stał się heretykiem, bo opętał go Diablo.
Władca stał się heretykiem, bo opętał go Diablo.
(...) Nealis przedstawia treść z kilku perspektyw jak
mogłam się domyślić.
Opisała drogi myślowe, którymi miałaś podążać, żeby zrozumieć opowiadanie?
Główną część zabiera Neidenn, ale także po części zagłębiamy (czwarty) się w psychikę Dealii, Fredricka, Aviana, Othela i w przypadku jednego rozdziału, a raczej połowy – Silian.
Opisała drogi myślowe, którymi miałaś podążać, żeby zrozumieć opowiadanie?
Główną część zabiera Neidenn, ale także po części zagłębiamy (czwarty) się w psychikę Dealii, Fredricka, Aviana, Othela i w przypadku jednego rozdziału, a raczej połowy – Silian.
Ingerencję w treść zaczną może od wypisania błędów,
które rzuciły mi się w oczy i nie mogłam ich po prostu pozostawić.
Tak się zagłębiłaś w ich psychikę, że aż zrobiłaś z nich bezwolnych sługusów-zombie.
Tak się zagłębiłaś w ich psychikę, że aż zrobiłaś z nich bezwolnych sługusów-zombie.
Teraz oceniająca pokazuje autorce błędy. Ponieważ w Wordzie zajmuje to pięć stron (przy czym – baaardzo
optymistycznie licząc – może w 1/3 wypadków oceniająca zwraca uwagę na właściwe
błędy i/lub ma rację), wybrałam po jednym błędzie każdego typu. Komentuję, co
się da, resztę przytaczam dla smaku. Zdanie z ocenianego opowiadania jest
poprawne, jeśli nie ma moich uwag na jego temat.
Merigold, teraz nadstaw uszu, zdradzę Ci sekret. Interpunkcja jest podporządkowana pewnym zasadom.
1. Moja racja jest
najmojsza.
„Jednak upały dobiegły końca, nie pozostał
po nich ślad.” -> a może by tak myślnik?„…bez większego powodu, ot, dla ostrożności” -> bez przecinka przed dla
„Och, przestań obwiniać te świstki papieru, doskonale wiadomo, że po prostu ci się tu nudzi” -> a może zamiast drugiego przecinka – kropka?
„…swoje konie pod zadaszenie i oporządzili je…” -> lepiej je przed oporządzili, czyli ponownie kłania się układ
Btw, prawidłowy przy takim urywanym cytowaniu zapis to nie
„…”, lecz „(…)”.
Szczerze? Choć na ogół jest mi grubo obojętne, czy autor
preferuje przecinki czy myślniki, gdybym była oceniającą i zobaczyła to zdanie
z myślnikiem, kazałabym autorce zamienić go na przecinek. Albo dwa przecinki,
albo dwa myślniki.
A teraz uwaga, czytelnicy. Konkurs! Kto najlepiej wytłumaczy, o co tu do diabła chodzi, dostaje dyplomik i pięć komciów, o ile tylko poda adres swojego blogaska.
„Zbyt cenna jesteś” -> styl barokowy?
No cóż, po panience bym się tego nie spodziewała.
2. Tak pani w szkole
uczyła, czyli klapki na oczach
głupie psie pomioty -> głupie, psie
pomioty (karygodne, czyż nie?)„…a była to dopiero druga nieprzespana noc” -> druga, nieprzespana noc (ponowny błąd, który zaistniał wyżej)
No niezupełnie. Za pierwszym razem wskazałaś dobrą regułkę, ale już nie stawiamy przecinka między liczebnikiem a przymiotnikiem.
„Zdecydował się więc na wymordowanie wszystkich.” -> przecinek przed więc
Tylko w zdaniach złożonych, a to tutaj
bynajmniej nie jest zdaniem wynikowym.
„Zaprosiła więc ją na dwór” -> przecinek przed więc, lepiej by było gdyby ją znalazło się przed więc
Ooo tak, „zaprosiła ją, więc na dwór” ma w sobie wiele uroku
– uroku składni zmasakrowanej wieloma uderzeniami łopatą. Jak powyżej; nie ma prawa być
przecinka przed „więc” w zdaniu pojedynczym.
„Jednak co możesz o nim powiedzieć
więcej?” -> przecinek przed co
„Czy było to aż tak złe?” -> przecinek przed aż
Autorka najprawdopodobniej kojarzy, że przecinek
widnieje w zdaniach typu "tak długo czekałam na wiadomość, aż w końcu
straciłam nadzieję" i nie zauważa, że tutaj to "aż" oznacza
"tak bardzo". © Melomanka
3. Błędy w
ukryciu, czyli oceniająca patrzy, ale nie widzi
„każdego, kto działał za
ich plecami, wyłapali, zostaliśmy niemal sami.” -> tutaj także mogłabyś
rozdzielić na dwa zdanie, w miejscu trzeciego przecinka kropka.
Zdanie interpunkcyjnie
jest poprawne, natomiast zawiera błąd stylistyczny. Podmiot jest w liczbie
pojedynczej, słowo „wyłapali” sugeruje działania na większej grupie, więc
prawidłowo byłoby „wszystkich wyłapali”.
Tutaj potrzeba przecinka przed „póki”, bo to zdanie
podrzędnie złożone.
„Jedyna rzecz, której wszyscy pragnęli była w tym momencie nieosiągalna. Ogień.” -> koniecznie drugą kropkę zamień na myślnik.
Tak naprawdę potrzebny jest przecinek po „pragnęli”; każde
wtrącenie musi być domknięte przecinkiem.
Generalnie racja, ale powinien być też przecinek po
„Neidenn”.
„W czasach wojny jednak
było to miejsce największych rzezi, stosy płonęły jeden obok drugiego, wrzaski
przypalanych ofiar niosły się na odległość kilku kilometrów. Silthis było
wioską, w której po raz ostatni w czasie wojny widziano smoka.” ->
powtórzenie „było”.
Po pierwsze, czepiasz się
na potęgę. Aż ciśnie mi się na język coś w stylu „jak jesteś taka mądra, to
pokaż swoją wersję”. Po drugie, ci ludzie musieli być chyba jakimiś mutantami,
żeby ich krzyki było słuchać aż tak daleko.
4. Interpunkcja
alternatywna, czyli zostań iluzjonistą składniowym już dziś
„…a jak mogę się domyślić, w Inadellu nie
zabawicie długo” -> bez przecinka
Za ciocią Wikipedią: „Przecinek stawiamy przed zdaniem
nadrzędnym, a po zdaniu podrzędnym, kiedy część podrzędna ze spójnikiem albo zaimkiem
rozpoczyna zdanie złożone”. Czyli z przecinkiem.
„A może gdy tylko przekroczy próg, wpadnie w pułapkę?-> przeteleportuj przecinek przed gdy.
Jeśli już tak Ci zależy, sugerowałabym klonowanie. Regułka co wyżej.
„Żołnierze sprawdzają wszystkie kobiety, widziałem, jak zrywają z głów kaptury, wiedzą, że nie wyjechaliśmy z miasta.” ->bez przecinka przed jak
Znowu z przecinkiem. Zdanie podrzędnie złożone: widziałem –
co? – jak zrywają z głów kaptury.
Z komentarza Plum:
"Cieszmy się z twego, jakże rychłego, przybycia-> bez drugiego
przecinka ----> Dlaczego? Nealis najwidoczniej wyodrębniła wtrącenie, a Ty
jaki miałaś zamysł?”
„Proszę tylko o kąpiel, niepotrzebne mi baseny ani sauna, którą, jak wiem, dysponujesz, mości gospodarzu.” -> czyżby znowu grzybki i spora ulewa? Bez przecinka przed jak i dysponujesz.
„Jak wiem” jest wtrąceniem, więc przecinki są niezbędne. Twoja wersja jest
niepoprawna.
„Fredrick von Lattealle stanął przed zgromadzeniem ubrany, jak zawsze w takich okolicznościach, w ciemnobrązową szatę.” -> tutaj też przecinki w cały świat. Pierwszy przecinek przed ubrany, brak przecinka przed w.
Szekspir pisał, że są na niebie i ziemi
rzeczy, o którym nie śniło się filozofom. Oto jedna z nich. Gdyby jeszcze
oceniająca jakoś uzasadniła swoją karkołomną koncepcję, może dałabym radę
skomentować i wyprowadzić ją z błędu, ale nie. Na takie dictum mogę tylko wyć z
rozpaczy.
„Osamotniony pojazd zmierzał w kierunku miasta zwanego Ternesee.” -> przecinek przed Ternesee.
Dlaczego? Nie ma żadnych, ale to absolutnie żadnych wskazań ku temu – rozpatrując
zarówno wedle zasad języka polskiego, jak i na zdrowy rozsądek.
„Ian milcząc, rozpalał na nowo ognisko, z którego niewiele zostało.” -> przecinek przed milcząc, nie po.
„Z rozmachem otworzyła drzwi, patrząc, jak mężczyzna pada na ziemię otruty.” -> bez przecinka przed jak.
Imiesłowy czynne winny być oddzielone przecinkiem od czasowników w formie
osobowej.
„Nie wiedziała, jak duże szkody wyrządziły tortury.” -> bez przecinka.
*facepalm, bo bez facepalmu się nie da* Odynie, Wielki Cthulhu, Boru
Szumiący i Matko Tereso, przecież ona tyle razy wpychała przecinki przed
spójniki, kiedy te były kompletnie niepotrzebne, a ten raz, kiedy przecinek
naprawdę powinien być, gdzie jest, Merigold chce go wywalić. *wali łbem w
biurko*
5. Coś dzwoni, ale
nie wiadomo w którym kościele, a może to jest budzik?
„Dopiero teraz zaczęła się uspokajać,
adrenalina, którą odczuwała opadła.” -> w tym zdaniu równie dobrze możemy zastąpić
pierwszy przecinek kropką i stworzyć dwa oddzielne zdania, a przed wyrazem
opadła mógłby znaleźć się przecinek jako dopełnienie całości.
Nie jako ewentualne dopełnienie całości, lecz jako konieczne domknięcie wtrącenia.
Uciekliśmy w samą porę, ale jeden młody, dopiero po inicjacji , zobaczył nas, chciał zatrzymać” -> tutaj widać, że przecinki wyrosły jak grzyby po deszczu. Bez przecinka przed zobaczył. Zaś ostatni przecinek dobrze jakby zamienił się w myślnik tudzież średnik. Sam styl i układ tego zdania też mi nie pasuje i mogłabym z tym polemizować. Sądzę, że gdyby zobaczył nas znalazło się przed dopiero po, jakoś lepiej bym to strawiła.
Po pierwsze, bierz omawiane
słowa/wyrażenia w cudzysłowy – zyskasz na czytelności. Po drugie, do jasnej
cholery, TO NIE TAK!!! Chcesz zmienić sens zdania! Nie znam wprawdzie kontekstu,
ale „dopiero po inicjacji” jest wtrącone, żeby czytelnik miał jakiś obraz tego
kogoś.
Tym samym wypisałam Ci najważniejsze błędy, jakie
rzuciły mi się w oczy. Jak sama z pewnością zauważyłaś, większość to
interpunkcja.
Z ust mi to wyjęłaś.
Jeżeli nie jesteś czego pewna to po prostu nie umieszczaj tam przecinka. Z pewnością lepsze to niż nabadźganie ich tyle, że odechciewa się czytać dalszej części. Czegoś nie wiesz? Sięgaj po słownik! Przecież to nasz dobry przyjaciel, nie ugryzie, nie zgani, pomoże, a nawet ucieszy się jak go otworzysz. Mogę za to ręczyć.
Elsanne Tańcząca z Wilkami i Merigold Rozmawiająca Z Książkami.
(...) W twoim opowiadaniu natknęłam się na multum dialogów. Tak to prawda, są dopracowane. Nie można im tego zaprzeczyć, ale co więcej, moja droga?
Jak rozpakujesz plik np. 7-zipem, w archiwum znajdziesz wyrażenia "tego im zarzucić" oraz "temu zaprzeczyć".
Właśnie pytam, co więcej? Fantasy to jeden z najtrudniejszych gatunków do opisania. Sądzę, że czytałaś niejedną książkę typowego fantasy. Powróć do niej myślami, postaraj się trochę zaszaleć wyobraźnią. Może pograj w grę rpg, one doskonale nastrajają do pisania. Przynajmniej w moim wypadku.
A potem powstają rzeczy na miarę sławetnych "Wrót Baldura".
Z ust mi to wyjęłaś.
Jeżeli nie jesteś czego pewna to po prostu nie umieszczaj tam przecinka. Z pewnością lepsze to niż nabadźganie ich tyle, że odechciewa się czytać dalszej części. Czegoś nie wiesz? Sięgaj po słownik! Przecież to nasz dobry przyjaciel, nie ugryzie, nie zgani, pomoże, a nawet ucieszy się jak go otworzysz. Mogę za to ręczyć.
Elsanne Tańcząca z Wilkami i Merigold Rozmawiająca Z Książkami.
(...) W twoim opowiadaniu natknęłam się na multum dialogów. Tak to prawda, są dopracowane. Nie można im tego zaprzeczyć, ale co więcej, moja droga?
Jak rozpakujesz plik np. 7-zipem, w archiwum znajdziesz wyrażenia "tego im zarzucić" oraz "temu zaprzeczyć".
Właśnie pytam, co więcej? Fantasy to jeden z najtrudniejszych gatunków do opisania. Sądzę, że czytałaś niejedną książkę typowego fantasy. Powróć do niej myślami, postaraj się trochę zaszaleć wyobraźnią. Może pograj w grę rpg, one doskonale nastrajają do pisania. Przynajmniej w moim wypadku.
A potem powstają rzeczy na miarę sławetnych "Wrót Baldura".
Więcej ingerencji w psychikę bohaterów!
To ma być fantasy czy scie-fi w duchu antyutopii?
To ma być fantasy czy scie-fi w duchu antyutopii?
(...)Fantasy! Gdzie pojedynki, potwory, dzikie zwierzęta, bitwy, czary, nieznane miejsca i moce? Takie mi zabrakło, a więc za to minus! Neidenn jedzie, jedzie, jedzie i nie napotyka nic. Żadnego kobolda, gargulca, trolla, a nawet maluśkiego goblina. A może to ja jestem inna?
Dopiero trzy ostatnie rozdziały sprawiły, że
chciałam się dowiedzieć, co wydarzy się dalej.
Generalnie ocena jest cała w ten deseń. Oceniająca pisze, że jest mało opisów, że się nudziła, że nie lubiła bohaterki, że fantasy powinno wyglądać jak powyżej. Porad, wskazówek i merytorycznej krytyki nie uświadczysz, panocku.
[24/30
pkt.]
4.
Bohaterowie
Tym czasem, zajmijmy się postaciami, które
przemknęły przez opowiadanie i jakie wywołały odczucia u odbiorcy.
Zdanie jest tak pjenknie skonstruowane, że aż mam przed oczyma jaki.
A tu dłuższy cytat, żebyście mogli docenić fachowość krytyki.
Zdanie jest tak pjenknie skonstruowane, że aż mam przed oczyma jaki.
A tu dłuższy cytat, żebyście mogli docenić fachowość krytyki.
Neidenn – główna bohaterka, złotowłosa półelfka.
Czarodziejka, która zdradziła swój Krąg i dołączyła do buntu. Nie wiem
dlaczego, ale co do niej to mam mieszane uczucia. W pierwszych rozdziałach
czytam…no dobrze, niech sobie będzie. Żadnych uczuć. Kiedy ścięła włosy i
wykonała iluzję na samej sobie, coś mnie ścisnęło w żołądku, ale nie do końca.
Brokuły? Chyba nie, to pewnie przez te włosy i ckliwą scenę z księciem. Lecz
kiedy już uciekła z miasta, odnalazła swoim kompanów, była pewna siebie,
zarozumiała, obrażała się o wszystko, już wiedziałam, że jej nie lubię. No, bo
kto normalny lubi złotowłose, pewne siebie, zarozumiałe elfki? Ale kiedy
Tropiciele ją znaleźli i skazali na okrutne katusze, coś we mnie pękło i
czytałam trzy ostatnie rozdziały z małymi rumieńcami na twarzy. Za to autorce
należą się gratulacje, żałowałam postaci, której nie lubiłam, a to jest coś!
*wdech* OCENIAJĄCO OGARNIJ SIĘ I WEŹ COŚ POWIEDZ SENSOWNEGO AUTORCE BO NEIDENN TO JEST MARY SUE A NIE ZDRADZASZ NAM FABUŁĘ. *wydech*
*wdech* OCENIAJĄCO OGARNIJ SIĘ I WEŹ COŚ POWIEDZ SENSOWNEGO AUTORCE BO NEIDENN TO JEST MARY SUE A NIE ZDRADZASZ NAM FABUŁĘ. *wydech*
Dealla – czarodziejka, przyjaciółka Neidenn. O tej
pannicy (ale CO o niej?) miałam za każdym razem dość! Możecie się śmiać lub nie, ale wieczne
strojenie się, zapalanie kadzidełek i dbanie o swoje długie włosy…o nie, nie!
Jednakże ponownie pozytywne zaskoczenie w ostatnim rozdziale! Autorko, brawa
się należą! Emocje mi opadły.
A mnie macki. Jestem pod wrażeniem, że da się tak skutecznie omijać temat. Droga Merigold, odpowiedz sobie - tylko szczerze - na pytanie, czy w CZYMKOLWIEK to powyżej może pomóc autorce. Usiądź, pomyśl, przeanalizuj konstrukcję postaci, rozważ prawdopodobieństwo jej psychiczne i wypisz zabiegi autorki, które powodują w Tobie takie a nie inne emocje.Doradź też, co poprawić. Postacie NAPRAWDĘ nie żyją własnym życiem; za ich charakter i poczynania w 100% odpowiedzialny jest autor.
A mnie macki. Jestem pod wrażeniem, że da się tak skutecznie omijać temat. Droga Merigold, odpowiedz sobie - tylko szczerze - na pytanie, czy w CZYMKOLWIEK to powyżej może pomóc autorce. Usiądź, pomyśl, przeanalizuj konstrukcję postaci, rozważ prawdopodobieństwo jej psychiczne i wypisz zabiegi autorki, które powodują w Tobie takie a nie inne emocje.Doradź też, co poprawić. Postacie NAPRAWDĘ nie żyją własnym życiem; za ich charakter i poczynania w 100% odpowiedzialny jest autor.
Avian – dzieciak, który jest zapatrzony w historię
Uzdolnionych. (...) Kuzyn
Othela? Przynajmniej tak mi się wydaje z tego, co pamiętam. A jak nie, to
oznacza, że starość się zbliża.
Albo konfabulujesz.
Albo konfabulujesz.
Rilia – kapłanka, przyjaciółka Aviana. Starsza od
niego, ale cały czas przesiaduje z nim w bibliotece, oczywiście, gdy nie musi
się akurat modlić (Ameno!) . Mam
wrażenie, że coś się kroi głębszego (piąty raz).
Nos mnie swędzi, a to z pewnością oznacza grubą rybę. Wiem, co mówię!
Może ta ryba jest po prostu zepsuta?
Nos mnie swędzi, a to z pewnością oznacza grubą rybę. Wiem, co mówię!
Może ta ryba jest po prostu zepsuta?
Erna – kobitka pojawiła się bodajże w drugiej
części, ale nie wiem o niej nic. Przenocowała Iana i Neidenn, ale kim jest?
Jaką sprawuje funkcję? Tego nawet najstarsi maestrowie nie wiedzą.
Jakoś mnie nie dziwi, że nie wiedzą. Chyba nie leży to wśród ich zainteresowań.
Jakoś mnie nie dziwi, że nie wiedzą. Chyba nie leży to wśród ich zainteresowań.
5. Oryginalność opowiadania
Kontemplujcie profesjonalizm:
Kontemplujcie profesjonalizm:
Niech autorka się nie martwi. Nic jej tutaj nie
zarzucę. (...) Co mi nie pasowało? Nie ma magicznych stworzeń, nie
ma jako takich specjalnych zaklęć i cudów wianków, czyli tego, co lubię. A inne
rasy? Co z nimi? Jeżeli są elfy, musi być reszta! Nie ma żadnego ale. Nawet
sobie tego nie wyobrażam!
Merigold, kochanie, choć naprawdę nie chcę jeździć po Tobie personalnie, teraz życzę Ci z całego serca, aby Ci za te słowa od netu urwało.
Chyba nie jesteś tego świadoma, ale uczysz ludzi pisać. W tym konkretnym przypadku uczysz pisać fantastykę. Wiesz, że fantastyka czerpie z bogactwa wyobraźni. Zdaje się, że i czytasz dużo fantastyki, więc powinnaś też zauważyć dwie rzeczy. Mianowicie po pierwsze to, jak bardzo ważna jest oryginalność kreacji. Po drugie, że uniwersum fantastyczne budowane jest od podstaw i swoją historię zawdzięcza w pełni wyobraźni autora. Do autora (i tylko od niego) zależy, co tam żyje i dlaczego to tam żyje. Mogą być tylko elfy i jednorożce, a wtedy zabawa polega na oddaniu mentalności i zachowań społecznych obcego gatunku, którego przedstawiciel żyje średnio kilkaset lat i z czarami jest za pan brat.
Merigold, kochanie, choć naprawdę nie chcę jeździć po Tobie personalnie, teraz życzę Ci z całego serca, aby Ci za te słowa od netu urwało.
Chyba nie jesteś tego świadoma, ale uczysz ludzi pisać. W tym konkretnym przypadku uczysz pisać fantastykę. Wiesz, że fantastyka czerpie z bogactwa wyobraźni. Zdaje się, że i czytasz dużo fantastyki, więc powinnaś też zauważyć dwie rzeczy. Mianowicie po pierwsze to, jak bardzo ważna jest oryginalność kreacji. Po drugie, że uniwersum fantastyczne budowane jest od podstaw i swoją historię zawdzięcza w pełni wyobraźni autora. Do autora (i tylko od niego) zależy, co tam żyje i dlaczego to tam żyje. Mogą być tylko elfy i jednorożce, a wtedy zabawa polega na oddaniu mentalności i zachowań społecznych obcego gatunku, którego przedstawiciel żyje średnio kilkaset lat i z czarami jest za pan brat.
Do czego zmierzam? NIE OGRANICZAJ WYOBRAŹNI INNYCH!!! Gdy piszesz "złe fantasy, bo nie ma smoków, a ja lubię smoki i smoki zawsze są w książkach fantasy, poczytaj sobie", właściwie skazujesz autora na powielanie schematów, robiąc mu tym samym ogromną krzywdę. Twoją rolą nie jest, do jasnej cholery, dopasowywanie czyjejś twórczości do swojego gustu. Twoją rolą JAKO OCENIAJĄCEJ jest natomiast WSKAZANIE jak świat oparty na konkretnych założeniach powinien działać (najlepsze fantasy jest mimetyczne, oparte na realnej psychologii, realnych mechanizmach władzy i realnych zasadach ekonomii), DORADZENIE jak co czytelnikowi przekazać oraz WYTKNIĘCIE w tym światotwórstwie niespójności, dziur logicznych itp.
Anyway, jeśli jesteś na tyle ograniczona, że nie wyobrażasz sobie fantasy ze skromniejszą reprezentacją gatunkową, może w ogóle nigdy nie oceniaj. Przykro mi.
Przepraszam. Chyba straciłam chwilowo wiarę w ludzi. :/
6.
Dodatkowe atuty
(...) Menu
uporządkowane, nie ma zbędnych rzeczy, oko nie wędruje tam, gdzie nie powinno.
Jest na swoim miejscu. Czego mi brakuje? Bohaterów w menu!
Wniosek jest prosty. Bohaterem menu był Kononowicz.
Ojtam, według pani pedagog z mojej byłej szkoły bohaterowie są wszędzie.
Dlaczego ich tam nie
ma? Króciutki opisik, a nawet zdjęcie. To, by mnie tak uradowało. A tutaj nie
ma nic.Wniosek jest prosty. Bohaterem menu był Kononowicz.
7.
Nadzieje na przyszłość
Są, a jakże! Ale niech autorka nie rzuci mych słów
na wiatr, zastosuje je w codziennym pisaniu, a może życiu? (Z litości nie skomentuję.) Będę niezwykle
zobowiązana. Nealis ma lekki styl pisania, co za tym idzie, czyta się raz, dwa,
hop, siup! W sumie trochę styl panienki przypomina mi Licię Troisi, a chwilami,
odrobinę Trudi Canavan. Więc niech autorka się nie boi, nie martwi, a pracuje!
(Ja bym się raczej martwiła, gdyby ktoś przyrównał mój styl do topornej i grafomańskiej pisaniny Trudi Canavan, ale to chyba miał być komplement.) Napisze opisy, wgłębi (po raz szósty!) się w psychikę bohaterów! Doda kilka innowacyjnych
faktów (ke?), a będziemy w domu. Nie chcemy, by autorka podważała autorytet Tolkiena
czy Sapcia, ale więcej opisów się przyda (Oesu... Zawsze mi się wydawało, że oceniający z racji zawodu życzą ocenianym autorom jak najlepiej, ale, jak widzę, żyłam w błędzie...). (...) Nealis, pisz kolejną część! Nie oglądaj się za
siebie i brnij do przodu, a sama ujrzysz efekty za pewien czas.
A co z nauką na błędach, hę?
A co z nauką na błędach, hę?
Ja z pewnością chętnie zajrzę do Neidenn i nową
część. Będę baczyć nad tym, co dzieje się u młodych buntowników.
Bacz lepiej na rekcję.
Bacz lepiej na rekcję.
Reasumując, wszystko, co dzisiaj napisałam mam
nadzieję, że nie wywieje wiaterek za Mur, bo po co.
Wstydu nie masz...
Biali Wędrowcy będą się ze mnie śmiać, a tak tego nie chcę.
Więc nie dawaj ku temu powodów.
Co prawda nie słyszałam ich rechotania, ale kto tam ich wie.
Opowiadanie otrzymuje 48 pkt na 60 możliwych, co końcowo daje 80% - ocena 4+. Nie wydaje mi się żeby czwóreczka była złą oceną. Widziałam, że autorka dostawała same bdb i celujące, ale jak raz się ktoś przyczepi, jak rzep do psiego ogona to autorka zwróci uwagę na błędy, które popełniała i które rzucały się w ślepia od czasu do czasu.
A... a... Aha.
Grunt to wysoka samoocena.
Wstydu nie masz...
Biali Wędrowcy będą się ze mnie śmiać, a tak tego nie chcę.
Więc nie dawaj ku temu powodów.
Co prawda nie słyszałam ich rechotania, ale kto tam ich wie.
Opowiadanie otrzymuje 48 pkt na 60 możliwych, co końcowo daje 80% - ocena 4+. Nie wydaje mi się żeby czwóreczka była złą oceną. Widziałam, że autorka dostawała same bdb i celujące, ale jak raz się ktoś przyczepi, jak rzep do psiego ogona to autorka zwróci uwagę na błędy, które popełniała i które rzucały się w ślepia od czasu do czasu.
A... a... Aha.
Grunt to wysoka samoocena.
W komentarzach wywiązała się ciekawa rozmowa.
Bajdełejem, Onet ma problem z niektórymi znakami i wstawia w ich miejsce takie coś, o: … Poprawiając, wybierałam najprawdopodobniejszą wersję, ale coś mi mówi, że w kilku miejscach źle zgadłam.
Oto komentarz autorki opowiadania:
Na początku pięknie dziękuję za tak wnikliwą i staranną ocenę! Teraz przejdę więc do jej skomentowania...
Zacznę od zarzucenia mi braku bohaterów w menu... Otóż sprawa jest dość prosta - w książce nie uraczysz opisu postaci i zdjęć, musisz je wyłuskać z treści. Wolę, gdy czytelnik kieruje się tym, co napisałam, a nie opisem "wredna, uszczypliwa, wewnątrz wrażliwa". Długo zastanawiałam się nad umieszczeniem podstrony, może to jednak zrobię...? Zobaczymy.
Z opisami w opowiadaniu jest bardzo różnie, raz ktoś twierdzi, że ich nie ma, innym znów przeszkadza ich ilość, a część uważa, że jest w sam raz. Rozumiem Twoją opinię, postaram się być bardziej dogłębna w tym co opisuję.
Teraz poruszę pokrótce kwestię błędów... To czy użyję przecinka, czy myślnika jest w moim interesie, nie jest to bynajmniej błędem. (Ja także siedzę w świecie oceniania i jeśli mogę - poradzę Ci, żebyś zaznaczyła w takim momencie, że jedynie sugerujesz autorowi zmianę, nie wytykasz błąd, skoro nim nie jest.) A z średnikami to inna bajka, zwyczajnie nie umiem pojąć kiedy ich używać. Lepiej więc nie pchać się tam, gdzie nas nie chcą, prawda? :)
(...)
Napiszę jeszcze coś a propos zarzutu w sprawie braku różnych stworzeń i ras... Otóż fantasy ma bardzo wiele postaci, niekiedy w historii spotkasz jedynie smoki, czarownice, zombie, demony ("Gra o Tron"), a innym razem całą armię dziwacznych stworzeń i odmian ("Wiedźmin"). W poprzednim opowiadaniu wprowadzałam pełno różnych wybryków natury, teraz jednak skupiam się wokół elfów, czarodziejów, magów, smoków i kilku innych.
Bardzo dziękuję za poświęconą mi uwagę i słowa otuchy, będę dalej prowadziła bloga, mam nadzieję, że rzeczywiście wpadniesz zobaczyć co u buntowników :)
Pozdrawiam serdecznie!
~Nealis
Oceniająca odpowiada wyczerpująco.
Odnośnie bohaterów to była jedynie sugestia umieszczenia ich w podstronie. Jest to dobra odskocznia dla czytelnika, który czasem lubi przypatrzeć się bohaterów. W książce jak najbardziej, nie zawsze się pojawiają, ale jest także dużo takich, gdzie krótki opis pewnych postaci znajduje się na samym końcu.
Tutaj nie uważałam tego bezpośrednio jako błąd. Opisałam to jako pomysł na samym początku i nie powracałam do opisu przy każdym natknięciu się na tę kwestię. Czasem jeden myślnik wygląda lepiej niż pięć przecinków na raz.
Otóż jeżeli chodzi o fantasy to nie musisz mi zwracać na to uwagi, gdyż doskonale znam charakterystykę wszystkich gatunków fantasy, a u Ciebie wyraźnie dla wymagającego czytelnika jak ja, tego właśnie brakowało. Jeżeli posługujesz się przykładami to każdy fan fantastyki, wie, że "Gra o Tron" to przykład low fantasy, świata, w którym występują różne stworzenia, ale jedyną rasą są ludzie, którzy odzwierciedlają różne sfery. A "Wiedźmin" można nawet powiedzieć, że to heroic fantasy w pewnym stopniu, wręcz zahacza chwilami o motywy howardowskie.
Mimo wszystko cieszę się, że ocena przypadła Ci do gustu i weźmiesz pod uwagę to, co zaznaczyłam i na co zwróciłam uwagę.
Ciepło pozdrawiam i polecam się na przyszłość.
~Merigold
Odnośnie bohaterów to była jedynie sugestia umieszczenia ich w podstronie. Jest to dobra odskocznia dla czytelnika, który czasem lubi przypatrzeć się bohaterów. W książce jak najbardziej, nie zawsze się pojawiają, ale jest także dużo takich, gdzie krótki opis pewnych postaci znajduje się na samym końcu.
Aż się boję spytać, jakiego rodzaju literaturę zwykła czytać oceniająca.
Tutaj nie uważałam tego bezpośrednio jako błąd. Opisałam to jako pomysł na samym początku i nie powracałam do opisu przy każdym natknięciu się na tę kwestię. Czasem jeden myślnik wygląda lepiej niż pięć przecinków na raz.
Otóż jeżeli chodzi o fantasy to nie musisz mi zwracać na to uwagi, gdyż doskonale znam charakterystykę wszystkich gatunków fantasy, a u Ciebie wyraźnie dla wymagającego czytelnika jak ja, tego właśnie brakowało. Jeżeli posługujesz się przykładami to każdy fan fantastyki, wie, że "Gra o Tron" to przykład low fantasy, świata, w którym występują różne stworzenia, ale jedyną rasą są ludzie, którzy odzwierciedlają różne sfery. A "Wiedźmin" można nawet powiedzieć, że to heroic fantasy w pewnym stopniu, wręcz zahacza chwilami o motywy howardowskie.
Mimo wszystko cieszę się, że ocena przypadła Ci do gustu i weźmiesz pod uwagę to, co zaznaczyłam i na co zwróciłam uwagę.
Ciepło pozdrawiam i polecam się na przyszłość.
~Merigold
Nie wiem, czy to tylko
moje odczucie, ale wiele błędów, które oceniająca przytoczyła, nimi nie były.
Już nie chodzi mi o to nieszczęsne sugerowanie innego znaku (za przecinek
myślnik - przykładowo), ale o zmienianie poprawnego zdania na błędne. Włos mi
się jeżył na głowie co jakiś czas, ponieważ oceniająca najwyraźniej wykuła
regułki i stosuje je sztywno oraz bez większego przemyślenia.
"a jak mogę się domyślić, w Inadellu nie zabawicie długo" -> bez przecinka" ----> A tutaj przecinek wyrzucasz ponieważ? Na podstawie tego fragmentu zdania przecinek wygląda bardzo odpowiednio i nie widzę, żeby musiał zostać usunięty.
"Cieszmy się z twego, jakże rychłego, przybycia; -> bez drugiego przecinka" ----> Dlaczego? Nealis najwidoczniej wyodrębniła wtrącenie, a Ty jaki miałaś zamysł?
"Zdecydował się więc na wymordowanie wszystkich. -> przecinek przed więc" ----> To jest świetny przykład tego wykucia regułek na pamięć, o którym wspominałam wyżej. To, co zaproponowałaś autorce bloga, jest zwyczajnym błędem. Nie przed każdym "więc", "co", "dlaczego", 'gdy" (i tak dalej) postawimy przecinek. Z tego względu nie możemy stawiać przecinków na ślepo. Zawsze powinniśmy zastanowić się, czy składnia zdania tego wymaga. To bardzo ważne.
"Żołnierze sprawdzają wszystkie kobiety, widziałem, jak zrywają z głów kaptury, wiedzą, że nie wyjechaliśmy z miasta. ->bez przecinka przed jak" ----> Przecinek jednak powinien zostać, ponieważ autorka wprowadziła zdanie podrzędne.
"Więc co robimy? -> przecinek przed co" ----> A otóż nie.
W sumie mogłabym sprawdzić wszystko, ale zakończyłam przeczesywanie oceny na ostatnim wytłuszczonym przeze mnie przykładzie. Zrobiłam sobie tylko krótką przerwę od meczu i trzeba wracać przed telewizor.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że przemyślisz wszystko, co napisałam.
~Plum
"a jak mogę się domyślić, w Inadellu nie zabawicie długo" -> bez przecinka" ----> A tutaj przecinek wyrzucasz ponieważ? Na podstawie tego fragmentu zdania przecinek wygląda bardzo odpowiednio i nie widzę, żeby musiał zostać usunięty.
"Cieszmy się z twego, jakże rychłego, przybycia; -> bez drugiego przecinka" ----> Dlaczego? Nealis najwidoczniej wyodrębniła wtrącenie, a Ty jaki miałaś zamysł?
"Zdecydował się więc na wymordowanie wszystkich. -> przecinek przed więc" ----> To jest świetny przykład tego wykucia regułek na pamięć, o którym wspominałam wyżej. To, co zaproponowałaś autorce bloga, jest zwyczajnym błędem. Nie przed każdym "więc", "co", "dlaczego", 'gdy" (i tak dalej) postawimy przecinek. Z tego względu nie możemy stawiać przecinków na ślepo. Zawsze powinniśmy zastanowić się, czy składnia zdania tego wymaga. To bardzo ważne.
"Żołnierze sprawdzają wszystkie kobiety, widziałem, jak zrywają z głów kaptury, wiedzą, że nie wyjechaliśmy z miasta. ->bez przecinka przed jak" ----> Przecinek jednak powinien zostać, ponieważ autorka wprowadziła zdanie podrzędne.
"Więc co robimy? -> przecinek przed co" ----> A otóż nie.
W sumie mogłabym sprawdzić wszystko, ale zakończyłam przeczesywanie oceny na ostatnim wytłuszczonym przeze mnie przykładzie. Zrobiłam sobie tylko krótką przerwę od meczu i trzeba wracać przed telewizor.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że przemyślisz wszystko, co napisałam.
~Plum
Ano, racja! Zapomniałam w
komentarzu jeszcze o tym napisać - zauważyłam, że oceniająca Merigold uznaje
często przecinki oddzielające wtrącenia jako błędy. Warto więcej czasu temu
poświęcić, żeby uniknąć podobnych nieporozumień. Kłócić się raczej nie będę o
stawianie przecinków przed "co" i "jak" bo znawcą w tych
przypadkach nie jestem, ale coś tam wiem (żeby nie było). I jesteś oceniającą, taaak?
Pozdrawiam serdecznie!
~Nealis
Pozdrawiam serdecznie!
~Nealis
Witajcie. Mam nadzieję, że
nie zostanę oskarżona i zaprowadzona na szafot za umieszczenie mej subiektywnej
opinii. Zdaję sobie jednak sprawę, że ten komentarz może wywołać fale
kontrowersji czy wzburzenia, lecz proszę nie chować do mnie urazy jedynie
dlatego, iż jestem współwłaścicielką/twórcą tej ocenialii.
Nie będę odnosiła się do oceny opublikowanej przez Merigold. Nealis ją zamówiła i otrzymała. Wiadomo, rzeczą ludzką jest to czy się z nią zgodzi, czy też nie. Można to nazwać jej moralnym wyborem. Mimo to, nie rozumiem wtrącenie Plum. Moja droga, nie wiem czy był to efekt zamierzony, ale wygląda to na memorandum :D w sprawie oceny. Czy to zabawa w prawnika-pośrednika? Według mnie, jeżeli autorka nie zgadza się z czymś to ma klawiaturę, aby o tym klarownie powiadomić. Nie stosujemy tutaj kasowania niewygodnych komentarzy. I to się Wam chwali.
Jeżeli jednak mylę się i Plum pragnie jedynie zasygnalizować swoją opinię, to pytanie brzmi: dlaczegóż to odnosi się jedynie do jednej kwestii, niewygodnej również dla autorki opowiadania? Dygresja czytelniczki winna opierać się na całości tekstu, a nie na wyrwanej części. Internet wziął sobie Twój apel do serca, dlatego Oceny-Westeros doczekały się aż dwóch analiz.
Nie zamierzam odwoływać się to słuszności wytknięcia błędów przez Merigold. Nigdy nie byłam orłem z ortografii i interpunkcji, więc nie zamierzam nikogo pouczać. Sądzę jednak, że przy pojawieniu się wątpliwości u czytelników, co do spraw tego rodzaju zdatniejsza wydawałaby się rozmowa na poziomie i tzw. burza mózgów, a nie komentarz o ironicznym charakterze. Niestety nie do końca rozumiem, co masz na myśli, niemniej mam szczerą nadzieję, że forma analizy Cię zadowoli.
Mam nadzieję, że w przyszłości w razie jakichkolwiek wątpliwości, właśnie w taki sposób będziemy rozwiązywać wszelkie "ale".
Pozdrawiam i kłaniam się uniżenie.
Elsanne
~Elsanne
Nie będę odnosiła się do oceny opublikowanej przez Merigold. Nealis ją zamówiła i otrzymała. Wiadomo, rzeczą ludzką jest to czy się z nią zgodzi, czy też nie. Można to nazwać jej moralnym wyborem. Mimo to, nie rozumiem wtrącenie Plum. Moja droga, nie wiem czy był to efekt zamierzony, ale wygląda to na memorandum :D w sprawie oceny. Czy to zabawa w prawnika-pośrednika? Według mnie, jeżeli autorka nie zgadza się z czymś to ma klawiaturę, aby o tym klarownie powiadomić. Nie stosujemy tutaj kasowania niewygodnych komentarzy. I to się Wam chwali.
Jeżeli jednak mylę się i Plum pragnie jedynie zasygnalizować swoją opinię, to pytanie brzmi: dlaczegóż to odnosi się jedynie do jednej kwestii, niewygodnej również dla autorki opowiadania? Dygresja czytelniczki winna opierać się na całości tekstu, a nie na wyrwanej części. Internet wziął sobie Twój apel do serca, dlatego Oceny-Westeros doczekały się aż dwóch analiz.
Nie zamierzam odwoływać się to słuszności wytknięcia błędów przez Merigold. Nigdy nie byłam orłem z ortografii i interpunkcji, więc nie zamierzam nikogo pouczać. Sądzę jednak, że przy pojawieniu się wątpliwości u czytelników, co do spraw tego rodzaju zdatniejsza wydawałaby się rozmowa na poziomie i tzw. burza mózgów, a nie komentarz o ironicznym charakterze. Niestety nie do końca rozumiem, co masz na myśli, niemniej mam szczerą nadzieję, że forma analizy Cię zadowoli.
Mam nadzieję, że w przyszłości w razie jakichkolwiek wątpliwości, właśnie w taki sposób będziemy rozwiązywać wszelkie "ale".
Pozdrawiam i kłaniam się uniżenie.
Elsanne
~Elsanne
Nie wydaje mi się, żebym
napisała w swoim opisie, że jestem Bogiem interpunkcji, a także nieomylną
osobę ani tym bardziej, że umiem obsłużyć Gugla i mam bardziej zorientowanych w temacie znajomych. Ale widzę, że nieznajoma, która nie mogła się powstrzymać przed
wytknięciem, jej zdaniem, błędów (ale co z nią już nie wiadomo, bo kropka spadła jak gilotyna). Nie przypominam sobie także, abym prosiła o
jakąkolwiek korektę z nieznanej mi strony (analizy dostałaś w prezencie, pomyśl, że dał Ci je internetowy św. Mikołaj). Nealis chciała ocenę, a więc
otrzymała. Nie wydaje mi się, abyśmy potrzebowali adwokatów i bronili się w
każdy sposób. Z oburzenia oceniająca zaczyna mówić mowa polskopodobniej: Owszem, można to wykonać w kulturalny sposób jak na normalnych
ludzi przystało, a nie, wyrzucając wszelkie brudy, ot tak, bo akurat ktoś ma
takie humor.
Jakiekolwiek ale do tego, co wykonałam? (Komentowałam cytat po cytacie, Cthulhu i Gugla biorę na świadków.) Zapraszam na rozmowę, ale nie w tym miejscu. Nie potrzebujemy bezsensownych kłótni i bitew słownych.
Pozdrawiam, liczę, że nikt nie przyjmie tych słów jako mój atak na inne sylwetki (oraz organy wewnętrzne, mózgi, dusze, cienie, intelekty tych sylwetek) tutaj piszące i dane sytuacji nie będą się już powtarzać (wszak żadna to zabawa dla informatyka mieć wszystkie pliki jednakowe), a co więcej nie będziemy robić z siebie zajadłych wrogów.
~Merigold
Jakiekolwiek ale do tego, co wykonałam? (Komentowałam cytat po cytacie, Cthulhu i Gugla biorę na świadków.) Zapraszam na rozmowę, ale nie w tym miejscu. Nie potrzebujemy bezsensownych kłótni i bitew słownych.
Pozdrawiam, liczę, że nikt nie przyjmie tych słów jako mój atak na inne sylwetki (oraz organy wewnętrzne, mózgi, dusze, cienie, intelekty tych sylwetek) tutaj piszące i dane sytuacji nie będą się już powtarzać (wszak żadna to zabawa dla informatyka mieć wszystkie pliki jednakowe), a co więcej nie będziemy robić z siebie zajadłych wrogów.
~Merigold
|
Owszem, nie popadamy w
samozachwyt i zapewne obie nie uważamy, że nasze teksty są genialne i jesteśmy
nieomylne, bo jak na złość z pewnością nie ma w nas nic z robota.
To zdanie jest wprost upojne: Być może w naszych oczach podczas zwykłego czytania komentarza, którego się nie spodziewałyśmy, przynajmniej ja odczuła nutkę ironię w tym głosi i nie wydawało mi się, ot takim, zwykłym wypisaniem błędów względem Ciebie.
Nie zamierzam się o nic kłócić, bo nie moja w tym rola i chęć. Nie zamierzam sobie niepotrzebnie robić wrogów, przez w sumie głupie nieporozumienie, które wyniknęło w tej sytuacji.
Nie zamierzam także odwoływać się do przytoczonej "burzy mózgów", aby głowić się czy też ten przecinek o który toczymy dysputę faktycznie miał tam być czy też nie.
Możesz być pewna, że mimo wszystko wezmę sobie Twoje uwagi do serca i spojrzę na to, gdzie się pomyliłam, aby nie wprowadzać innych w niepotrzebny zamęt (aghrr, można tylko gdzieś wprowadzać zamęt; kogoś wprowadzamy w błąd). Mam też nadzieję, że więcej takie sytuacje nie będą miały miejsca, gdzie wszyscy stoją, bez wielkiej potrzeby na głowie (chodzi o tych, co ćwiczą jogę).
Być może, gdybym nie odczuła ironii, której podobno tam nie było wcale ta dyskusja, by nie rozgorzała. Może to przez Euro jesteśmy tacy drażliwi.
Pozdrawiam ciepło
~Merigold
To zdanie jest wprost upojne: Być może w naszych oczach podczas zwykłego czytania komentarza, którego się nie spodziewałyśmy, przynajmniej ja odczuła nutkę ironię w tym głosi i nie wydawało mi się, ot takim, zwykłym wypisaniem błędów względem Ciebie.
Nie zamierzam się o nic kłócić, bo nie moja w tym rola i chęć. Nie zamierzam sobie niepotrzebnie robić wrogów, przez w sumie głupie nieporozumienie, które wyniknęło w tej sytuacji.
Nie zamierzam także odwoływać się do przytoczonej "burzy mózgów", aby głowić się czy też ten przecinek o który toczymy dysputę faktycznie miał tam być czy też nie.
Możesz być pewna, że mimo wszystko wezmę sobie Twoje uwagi do serca i spojrzę na to, gdzie się pomyliłam, aby nie wprowadzać innych w niepotrzebny zamęt (aghrr, można tylko gdzieś wprowadzać zamęt; kogoś wprowadzamy w błąd). Mam też nadzieję, że więcej takie sytuacje nie będą miały miejsca, gdzie wszyscy stoją, bez wielkiej potrzeby na głowie (chodzi o tych, co ćwiczą jogę).
Być może, gdybym nie odczuła ironii, której podobno tam nie było wcale ta dyskusja, by nie rozgorzała. Może to przez Euro jesteśmy tacy drażliwi.
Pozdrawiam ciepło
~Merigold
Komentarz miał charakter
czysto informacyjny i proszę o nie doszukiwanie się rzeczy, których tam nie ma.
Ja niestety nie mogę zrozumieć, co trudnego jest w pojęciu mojego komentarza. I nie, nie ma w tym ironii, pragnę zaznaczyć, by uniknąć późniejszych nieporozumień. Siedzę teraz przed monitorem i marszczę brwi w konsternacji. Szanowna Elsanne - według mnie - dziwnym sposobem znalazła w moim komentarzu zabawę w prawnika i niemiłe podteksty. Bardzo dziwnym, zaznaczę po raz wtóry.
Komentarze tamtego typu można znaleźć od czasu do czasu na ocenialniach i dla mnie zawsze było oczywiste, że wyrażają li i jedynie zaniepokojenie stanem przeczytanej oceny. Jestem przejezdnym czytelnikiem, który z zainteresowaniem wychylną zza węgła. Nie czytałam bloga ocenianego, Nealis nie znam. Lojalnie na końcu uprzedziłam, że komentarz został napisany na podstawie określonego fragmentu, tak więc nie rozumiem i tego zarzutu. Zresztą nawet jeśli wciąż ocena fragmentu Elsanne niepokoi, to pragnę zauważyć, że obecnie jestem po lekturze całości i zarzuty podtrzymuję. Dodatkowo nie cofam ani jednego słowa i proszę na przyszłość o niedoszukiwanie się nieuprzejmości, bo to wygląda tak, jakby Elsanne na gwałt chciała znaleźć coś urągającego kulturze innych.
I bardzo chciałabym prosić o wyjaśnienie, co oznacza "zdatniejsza wydawałaby się rozmowa na poziomie i tzw. burza mózgów", bo w tym momencie czuję się zdezorientowana i nawet rozbawiona, że mój komentarz został zredukowany do pyskówek (które to ludzie nazywają "poniżej poziomu").
Pozdrawiam serdecznie,
~Plum
Ja niestety nie mogę zrozumieć, co trudnego jest w pojęciu mojego komentarza. I nie, nie ma w tym ironii, pragnę zaznaczyć, by uniknąć późniejszych nieporozumień. Siedzę teraz przed monitorem i marszczę brwi w konsternacji. Szanowna Elsanne - według mnie - dziwnym sposobem znalazła w moim komentarzu zabawę w prawnika i niemiłe podteksty. Bardzo dziwnym, zaznaczę po raz wtóry.
Komentarze tamtego typu można znaleźć od czasu do czasu na ocenialniach i dla mnie zawsze było oczywiste, że wyrażają li i jedynie zaniepokojenie stanem przeczytanej oceny. Jestem przejezdnym czytelnikiem, który z zainteresowaniem wychylną zza węgła. Nie czytałam bloga ocenianego, Nealis nie znam. Lojalnie na końcu uprzedziłam, że komentarz został napisany na podstawie określonego fragmentu, tak więc nie rozumiem i tego zarzutu. Zresztą nawet jeśli wciąż ocena fragmentu Elsanne niepokoi, to pragnę zauważyć, że obecnie jestem po lekturze całości i zarzuty podtrzymuję. Dodatkowo nie cofam ani jednego słowa i proszę na przyszłość o niedoszukiwanie się nieuprzejmości, bo to wygląda tak, jakby Elsanne na gwałt chciała znaleźć coś urągającego kulturze innych.
I bardzo chciałabym prosić o wyjaśnienie, co oznacza "zdatniejsza wydawałaby się rozmowa na poziomie i tzw. burza mózgów", bo w tym momencie czuję się zdezorientowana i nawet rozbawiona, że mój komentarz został zredukowany do pyskówek (które to ludzie nazywają "poniżej poziomu").
Pozdrawiam serdecznie,
~Plum
Ocenialnia się jednak komuś podoba.
Niezbyt piękny czy smukły, lecz za to wyjątkowo wytrzymały. Zsiadła z niego kobieta odziana w lekki, skórzany strój, przeznaczony do konnej jazdy. Długie, brązowe włosy spływały na jej ramiona w łagodnych falach. Odwróciła się przodem do przebywających tu akurat katów i skłoniła się nisko.
- Wybaczcie mi proszę to nagłe najście - powiedziała, uśmiechając się szeroko. - Lecz gdy bawiąc w Orlim Gnieździe usłyszałam przypadkiem o waszej działalności, natychmiast musiałam tu przybyć. Chciałam tylko w kilku słowach wyrazić swój zachwyt i podziw dla tak pięknej inicjatywy, jaką jest stworzenie Ocen Westeros. Miłością płomienną darzę "Pieśń Lodu i Ognia". Bez wątpienia niebawem wyślę do was kruka ze stosowną prośbą, gdy tylko zabrzmi u mnie czwarta część opowieści. Dziś jednak, prócz zasłużonych wyrazów uznania, pragnę także zwrócić wam uwagę na jedną rzecz, która niestety lekko kuje mnie w zmęczone oko. Czyż nie byłoby dobrym wyjściem zastosować akapity na wszystkich stronicach "Wyroków starych i nowych bogów"? Ze smutkiem nie dostrzegłam bowiem ani jednego z tych wspaniałych tworów. Lecz jest to tylko moja skromna rada. Tymczasem zaś... Do zobaczenia. - Kobieta raz jeszcze skłoniła się i wskoczyła na swego wierzchowca. Ścisnęła mocno jego boki, popędzając do galopu, po czym opuściła piękne miasto.
[www.knieje-gawedziarki.blog.onet.pl]
~Wadera
Niezbyt piękny czy smukły, lecz za to wyjątkowo wytrzymały. Zsiadła z niego kobieta odziana w lekki, skórzany strój, przeznaczony do konnej jazdy. Długie, brązowe włosy spływały na jej ramiona w łagodnych falach. Odwróciła się przodem do przebywających tu akurat katów i skłoniła się nisko.
- Wybaczcie mi proszę to nagłe najście - powiedziała, uśmiechając się szeroko. - Lecz gdy bawiąc w Orlim Gnieździe usłyszałam przypadkiem o waszej działalności, natychmiast musiałam tu przybyć. Chciałam tylko w kilku słowach wyrazić swój zachwyt i podziw dla tak pięknej inicjatywy, jaką jest stworzenie Ocen Westeros. Miłością płomienną darzę "Pieśń Lodu i Ognia". Bez wątpienia niebawem wyślę do was kruka ze stosowną prośbą, gdy tylko zabrzmi u mnie czwarta część opowieści. Dziś jednak, prócz zasłużonych wyrazów uznania, pragnę także zwrócić wam uwagę na jedną rzecz, która niestety lekko kuje mnie w zmęczone oko. Czyż nie byłoby dobrym wyjściem zastosować akapity na wszystkich stronicach "Wyroków starych i nowych bogów"? Ze smutkiem nie dostrzegłam bowiem ani jednego z tych wspaniałych tworów. Lecz jest to tylko moja skromna rada. Tymczasem zaś... Do zobaczenia. - Kobieta raz jeszcze skłoniła się i wskoczyła na swego wierzchowca. Ścisnęła mocno jego boki, popędzając do galopu, po czym opuściła piękne miasto.
[www.knieje-gawedziarki.blog.onet.pl]
~Wadera
To może punkt po punkcie.
Pierwsze wrażenie - ocenianie autora za coś, na co nie ma wpływu, czyli pojawienie się reklamy, to trochę jak odejmowanie mu punktów za pad serwera. Ocenie powinno podlegać to, co autor zrobił sam/zorganizował sobie, nie czynniki niezależne.
'przynajmniej wiedziałam z czym będę miała docenienia.'
The hell?
'Strona nie jest długa co jest także plusem'
A polska język trudna jest. Szczególnie interpunkcja. I umiejętność nie bełkotania.
', ale nie wam nie wiadomo o autorze.'
Oceniającej o czytaniu oceny przed jej opublikowaniem także nic nie wiadomo. A powinno. Tak jakby.
Szablon -
'szablonarnii'
Boru, widzisz i nie szumisz...
'piękny główny obrazek'
...czy oceniająca przypadkiem nie ma na myśli... loga? Nagłówka może? Gee, wypadałoby wiedzieć, o czym się pisze, zanim zacznie się oceniać.
' Nie ma nic co przyciągało by uwagi'
Za to deklinacja ucieka rączym kurcgalopkiem.
'odcień jaskrawej szarości'
:D! Robisz mi dzień!
'- nie podoba mi się, że jedni bohaterowie są pokazani na obrazkach, a inni na gifach'
Czy oceniająca zdaje sobie sprawę, że .gif to format rozszerzenia pliku graficznego...? Czas odrobić zaległości, bo wróżę rychłe zagrożenie z informatyki.
' opis Bruce i Steve'
To jest oficjalne przegięcie pały. Jak oceniać opowiadania może ktoś, kto nie potrafi nawet poprawnie odmienić imion?
'- Nie rozumiem po co w opisach osób, gdzie powinny znaleźć się przede wszystkich cechy charakteru podajecie ich telefony'
Thou hast been trolled. Nie wspominając o tej alternatywnej polszczyźnie.
Ale serio, jak można NIE widzieć tego dowcipu? Toż to ma subtelność prawego sierpowego...
Treść:
' 13-latkowie '
Co toto robi w ocenie? Takie skróty, to sobie można via gadugadu stosować.
' I jaka zabójczyni zgodziłaby się spać z nieznajomym w jednym łóżku?'
Wiesz, dorośli ludzie mają swoje potrzeby. A nieznajomi podstawową zaletę - bycia nieznajomymi.
' Proszę cię o czym myślałyście to pisząc?'
Oceniająca jest jak Jezus, pomnożyła adresata w oczach. Najpierw liczba pojedyncza, a w tym samym zdaniu nagle mnoga! Już mniejsza o zeżarty przecinek.