piątek, 22 czerwca 2012

1. Ochrzan, czyli czego nie robi się z zazdrości

Była sobie kiedyś taka ocenialnia Opieprz. Oceniający Opieprzu słynęli z sarkastyczności, odjechanych dygresji, barwnego języka, w skrócie: z robienia show. Ponieważ forma ichniejszych ocen była bardzo atrakcyjna i w centrum stawiała oceniającego, Opieprz szybko doczekał się chmary kopii. Niestety, naśladowcom w większości przypadków umykała bardzo ważna rzecz - ekipa Opieprzu ZNAŁA SIĘ na tym, co robiła. Pomiędzy ostrzeżeniami, że oceniający wstali dziś lewą nogą i będę surowi, a poetyckimi porównaniami bloga do sklepu spożywczego, zawsze znajdowało się miejsce na garść cennych i trafnych porad.
Zresztą co ja będę ukrywać - lubiłam Opieprz. Lubiłam m.in. za to, że mieli klasę, wiedzę i w razie czego odwagę, by przyznać się do błędu, bo nie byli idealni.


Owych cech (szczególnie ostatniej) bardzo brakuje ocenialni Ochrzan. Dałabym im spokój (oraz pewnie wszystkim innym równie beznadziejnym ocenialniom), gdyby nie idiotyczny flejm z Kurą z Biura. Efektem flejmu było równie idiotyczne sprostowanie, w którym możemy sobie przeczytać, że Kura kłamie, bo zazdrości im sukcesu. Wkurzyłam się nieco. Nieudolne kopiowanie znanej ocenialni jest żadnym sukcesem, a tak żałosne wykręcanie kota ogonem nikomu się nie chwali.

No to na dobre zaczynam działalność. Podziękujcie Agrafce i Confused.

***
Najpierw posty redakcyjne.

cechy dobrej oceniającej (Rekrutacja):
Pożądana jest wytrwałość, umiejętność zastosowania cynizmu i sarkazmu, obiektywność.

O np. znajomości zasad języka polskiego czy chęci pomocy oczywiście nawet się nie zająknęły. Zapamiętajmy to.


kryteria oceny napisał:
Punkty dodatkowe 15 pkt
a)reklama bloga
b)autor

Ekhm, a co, jeśli ktoś nie chce/nie potrzebuje reklamy? A co, jeśli ktoś uważa, że w centrum powinno stać dzieło nie autor? Co najważniejsze - jak się mają takie kryteria do obiektywizmu?

Teraz trzymajcie się mocno

Kryteria:
Pierwsze wrażenie - 15 pkt
a)adres
b)napis na belce
c)ogólny wygląd bloga
d) ogólne wrażenie
Wygląd - 10 pkt
Treść 40 pkt
Punkty dodatkowe 15 pkt
Punkty dodatkowe dodane indywidualne przez oceniającego 5pkt
Maksymalna liczba punktów za treść - 40
Punkty przyznawane za rozmaite subiektywne duperele - 40 (45)

Punktacja:
1. 0-25
2. 26-35
3. 36-49
4. 50-59
5. 60-74

Czyli z powodzeniem można mieć 0 w treści i dostać tróję. Fajnie, prawda?


Agrafka o sobie:
Agrafka oceni wszystko, co do niej przypełznie. Agrafka jednakże gustuje w:
- Harry Potter fanfiction
- Twilight fanfiction
- Jakieśtam muzyczne pierdoły typu: paramore fanfiction, 30stm fanfiction czy też w ostateczności JB fanfiction.
- Własna twórczość (jak np. cztery-monumenty czy eril).

Agrafka rzyga mangą. Manga rzyga agrafką. Agrafka lubi kute żelazo, czyli jak ktoś twardo stąpa po... fanfiction.

Wobec tego, czy jeśli np. Hasz zgłosi się do niej z ze swoim fanfickiem, to zostanie oceniona gorzej?

 Confused o sobie:
 Oceniając patrzy przede wszystkim na wygląd bloga.
Jak podsumowała Melomanka: przecież w książce najważniejsze są ilustracje.

Confused o sobie:
Nie znosi banalnych napisów na belce, woli te tajemnicze i zachęcające do przeczytania całego opowiadania. Rażą ją błędy ortograficzne i stylistyczne. Co przyciągnie jej uwage? Jakiś fajny cytacik, ciekawa muzyka? Na pewno coś z tych rzeczy.

Eee tam, rozważania czysto teoretyczne. Jeśli nie widzi błędu pod nosem, mimo że ją rażą, to i cytaciki i muzykę przegapi.


Confused o sobie:
Nie przebiera w słowach, pisze to, co jej w mózgu zaświeci, nie patrząc na to czy kogoś urazi, czy nie. W koncu jest szczera, nieprawdaż?

Przykro mi, szczery=/=chamski.


Opis Confused napisał:
Gustuje w opowiadaniach o tematyce Justinowo - Bieberowej, zespołowej, czyli między innymi 30Secondsowo - Masowej, Paramorowej, Simplo - Planowej, Fallo - Outo - Boyowej i tak dalej, i tak dalej, bez zbednynych szczegółów, których w dzisiejszym, jakże kolorowym świecie za dużo.

Po pierwsze: "Łącznik, jak jego nazwa wskazuje, służy do łączenia znaków. Jego użycie jest szersze. Stosuje się go do: tworzenia wyrazów złożonych o członach równorzędnych znaczeniowo. Robi się to metodą łączenia wyrazów członowych bezpośrednio, czyli bez spacji." (by wikipedia).
Po drugie: jak mam rozumieć barwne zdanie o kolorach i zbędnych szczegółach? W dzisiejszym świecie za dużo szczegółów, nie gadajmy o szczegółach, lepiej by było bez szczegółów, oceniam tylko opowiadania o zespołach, które lubię? Czy to znaczy, że opowiadania o innej tematyce lub mniej znanym zespole już nie oceni? Nie łapię.



Regulamin, którego oceniające broniły jak Konstytucji, zarzekając się i zaklinając przy tym, że nigdy żadnych byków w nim nie było:
5. Zgłaszając się, dodajesz ocenialnie do linków.

Jasne, wszystkie ocenialnie dodaj. Cały spis se zrób na blogu, niech w linkach będzie każda ocenialnia, jaką spotkasz na swej drodze. Nie ma ani jednej ocenialni, nie ma oceny. Może jak dodasz Ochrzan, dostaniesz ekstra punkty?
W liczbie pojedynczej będzie kto, co? - ocenialnia, kogo, co? - ocenialnię.
Na dowód screen - http://iv.pl/images/45535328890274875901.jpg



Regulamin dla oceniających:
2. W naszych ocenach powinna znaleźć się krytyka, obiektywizm, sarkazm i ironia. Przez każde Twoje zdanie powinna płynąć jasna wiadomość, czym gardzisz, a co pochwalasz.

Ładne, c'nie? Przez każde twoje zdanie ma płynąć informacja, czym ty gardzisz i co ty pochwalasz. To nie jest obiektywizm.



Regulamin dla oceniających:
3. Jeśli oceniany blog nie dodał Ochrzanu do linków, zgłaszamy to niezwłocznie Administratorce. Takowa strona zostanie umieszczona w "Czarnej liście", skąd droga tylko do czeluści i przepaści, a wyjścia nie ma, no bo sorki-resork
Samotne łzy radości spłynęły z mych tęczówek na widok tego punktu. Po pierwsze: regulamin dla zgłaszających się za sprawą byka nie jest precyzyjny. Po drugie: dobór argumentów, składających się na uzasadnienie, miażdży. Są tak celnie dobrane i przemyślane, że nawet nie ma jak polemizować.


Regulamin dla oceniających:
4. Oceniamy obowiązkowo 3 pierwsze posty. Oczywiście dalsza lektura bloga jest Naszym wolnym wyborem. Bozia dała nam przecież wolną wolę.
Dużo mi szanowne oceniające powiedzą, jeśli piszę opowiadanie jakiś czas i ma np. piętnaście rozdziałów! Doradzą mi obiektywnie, co jest nie tak z konstrukcją postaci, wytkną dziury fabularne... KWIIIK!


Regulamin dla oceniających (wciąż):
Agrafka (Administartorka) ma nieznośną tendencje, do używania brzydkich słów, fe. Stara się jednak ograniczać i używa ich wyłącznie wtedy, gdy zostanie doprowadzona do ostateczności (różem na przykład).

*wymienia porozumiewawcze spojrzenie z oczojebnie różową Stworą w avie* Sthaszne! Chociaż dla alkoholika też każdy powód jest dobry.

Poza tym jak się to ma do punktu pierwszego, "Nie obrażamy bloggera. Możemy mu delikatnie zasugerować, co sobą prezentuje na blogu i na jakiego wygląda z perspektywy szklanego ekranu, ale bez wyzwisk Kochani!", hę?


Jak widać w regulaminach i zakładkach wszystko krzyczy aż "Mamy twoje dobro głęboko w czterech literach, ale zauważ, jakie jesteśmy zajebiste". Zobaczmy więc, jak teoria i gadanina o sarkazmie ma się do praktyki.

1. Ocena bloga aj-lajk-you (ocenia Agrafka)

[Adres:]

Cytat:
Jak wynika z mojego doświadczenia, adres powinien w jakiś sposób uprzedzać, co możemy na blogu znaleźć. (...) Z jednej strony to wredny, angielski adres, jednak z drugiej po oczach kuje to spolszczenie! Pu pu, fe fe, nie ładnie! Ja wiem, że kobiety są niezdecydowane ale żeby tak dwa na raz!?

1. Podaj choć jeden argument przemawiający za tą śmiałą tezą, o wielka znawczyni. Adres może być wskazówką interpretacji, słowem-kluczem, ładnie brzmiącym wyrazem - ważne, żeby był wolny od błędów, nie spoilerował za nadto i dawał się zapamiętać. Swoją szosą już wolę, gdy w adresie widnieje np. imaginarium niż wielka-milosc-w-myslach.
2. Ał. Jeszcze biednej oceniającej owo coś wykuje w oczach sentencję "kuj oczęta póki otwarte". Jak się znajdzie kowal-widmo po humanie, może nawet napis będzie po łacinie.

[Belka]

Cytat:
Belka może nie jest zbyt ambitna, ale przynajmniej naprowadza mnie na to, czego mogę się na blogu spodziewać. Powiedziałabym, że znajdę tam jakąś miłosną historię, opisane ze szczegółami przeżycia i mam nadzieję, iż nie będę się mylić(ponieważ wtedy nie tylko Ty byłabyś zagrożona, ale też i mój komputer bo właśnie konsumuję podkradziony mamie sernik, hihi).

Lepiej nie dopasowuj szantażem ofiar do swoich koncepcji, Sherlocku.

[Wygląd ogólny]

Cytat:
Pilne, bystre i piwne oczy Agrafki ślizgają się po linkach i omal nie gubią się w swych oczodołach. Dużo linków, dużo linków - nawołują. Osobiście dałabym je do jakiejś podstrony, żeby niepotrzebnie nie zapychały bloga. Chociaż gdyby wstawić to białe tło wewnętrzne, nie wyglądałoby to tak tragicznie więc proponuję grzecznie i kuluralnie zrobić jedno albo drugie, puki Agrafka do końca się nie zepnie!

Puka - biała muszelka z naturalnym otworem używana do wyrobu hawajskich ozdób. 

Przecinek przed "więc".

Cytat:
Jeśli się nie myle, jest to poprostu jakiś onetowski szablon po dodaniu nagłówka i białego tła do ramek. Wydaję mi się (a jestem pewna, że i Ty zgodzisz się ze mną) że już wystarczająco przyczepiłam się do tła wewnętrznego i musisz mi to wybaczyć.
Wybacz mi to, nie bądź bez serca!
Podziwiajmy też nowatorskie użycie "e" i "ę" w tym akapicie. To chyba jakiś eksperyment lingwistyczny. :/ Ja wydaję, coś wydaje mi się.

[Treść, która zajmuje chyba nawet nie 1/3 całej oceny]


Musisz wiedzieć, że agrafka jest istotą bardzo leniwą. Dlatego też (myślę że na Twoją kożyść) przeczytam tylko kilka ostatnich postów, bo najzwyczajniej w świecie mi się nie chce.

Wy się napawajcie urodą stwierdzenia i pulsującym na czerwono ortem, a ja wam dla porządku przypomnę regulamin dla oceniających:

Oceniamy obowiązkowo 3 pierwsze posty.

Chociaż w sumie nigdzie nie ma w regulaminie dla oceniających punktu "trzymamy się regulaminu"... Ziejąca grozą czarna lista, "skąd droga tylko do czeluści i przepaści, a wyjścia nie ma", zagraża tylko zgłaszającym się.

75) Krótko, bo krótko ale trzymasz się tematu. Blog o miłości, to blog o miłości. Przy podanych kryteriach nie mam się do czego przyczepić przy "tematyce".
 Yhy, też bym była zła, gdyby sięgnąwszy po harlequina okazało się, że ten jest studium kryzysu ekonomicznego.

81) Piękne słowa. Naprawdę piękne słowa, które opisują Twoją miłość do Niego. Pokazujesz nam, jak widzę, swoje zamiłowanie do długich, rozbudowanych zdań. Tak trzymać i nie puszczać, za żadne skarby!

Blog wziął i zdechł, ale mam wątpliwości do słuszczności uwag oceniającej...
Zamierzenie swoje osiągnął, albowiem rzeczywiście nie mogła powstrzymać się przed poprawieniem niedbale pociągniętych ołówkiem liń, chociaż prędko uprzytomniła sobie, iż postawienie pochyłego krzyżyka przechodzącego przez spojenie kotwicy wyodrębni z tła sylwetkę przyodzianych w figi pośladków,co być może nie przyczyniłoby się do nastąpienia trzytygodniowego okresu, w trakcie którego opierścieniła go wyimaginowanym weneckim lustrem i wypchnęła poza margines rzeczywistości, gdyby nie dopatrzyła się w owym niefortunnym piktogramie lędźwi dziewczyny torturowanej włoskim wariantem hiszpańskiego osła oraz wydekoltowanych wdzięków umiejscowionych na wysokości piramidowego wybrzuszenia w spodniach.
(by AntypaladynPedigri)

Generalnie oprócz tego, że jest krótko i zgodnie z tematyką, to jest tylko i wyłącznie o miłości, nie dowiadujemy się absolutnie nic więcej o blogu... Zresztą monotonność tematyczną też policzyła na plus, jak sami widzieliście.

[Błędy - napawajcie się!]

Przejrzałam kilka innych rozdziałów i wypatrzyłam jeszcze kilka błędów interpunkcyjnych. Nie będę ich tu jednak przytaczać bo myślę, że podałam już wystarczjąco przykładów. Nie dojrzałam wielu ortografów a jeśli już, to były to pojedyncze przypadki, także nie ma sensu, żebym je tu kopiowała.
Przytoczyła aż trzy błędy. Trzy to już tłum.

Perełka:
(wyciąga tabliczke z napisem *zakazać interpunkcji*)
Wiecie, poprosiłabym także o zakazanie fleksji, ale co za dużo, to nie zdrowo...

Cytat:
1. Zasypiam spokojnie, bo wiem ze w końcu znalazłam to czego szukałam - osoby tak bliskiej memu sercu[...] Przed "bo" nie powinno być przecinka, powinnaś go raczej postawić przed "że".

Niezawistna czytelniczka słusznie zwraca uwagę:
Droga Agrafko, to Ty musisz popracować nad swoją ortografią. Przed "bo" stawia się przecinek. ZAWSZE. Spójnik ten wprowadza zdanie podrzędne. A zdania składowe w zdaniu złożonym podrzędnie zawsze oddzielamy przecinkiem.
~Paulina

Agrafka odpowiada:
droga Paulino oczywiście masz rację - nieco się zagapiłam przy najbliższej aktualizacji bloga poprawie co trzeba bo w końcu nikt z nas bez skazy nie jest pozdrawiam i życzę wesołych świąt.
Co mam już-już postawić przecinek przed "bo", dopada mnie chmura chochlików i dokuczają mi, dopóki o tym nieszczęsnym przecinku nie zapomnę! I tak jest odkąd pamięcią sięgam! W którymś momencie po prostu zagapiłam się i uwierzyłam chochlikom.
Jak Agrafka oceniła?
Pierwsze wrażenie - 9/15 pkt
Wygląd 6/10pkt
Treść 20/40pkt (jedna notka z fotką Szymborskiej, następna króciutka, kolejna zdaniem oceniającej beznadziejnie nudna, ostatnia pochwalona za długie zdania)
Punkty dodadkowe 2/15 pkt (nie ma ramki o autorze, nie ma reklamy!)

37/74

Twoja ocena to 3(dostateczny)

2. Ocena bloga violent-kiss
Ocenia Agrafka
[Adres]

Czy nasza rodowa, piękna polska mowa naprawdę odchodzi w niepamięć? Infobot po dłuższym namyśle powiedział mi, że violent to polski odpowiednik gwałtownego, brutalnego, silnego lub z użyciem przemocy. (...) Fiiuuuu *odlatuje jeden punkcik, za zbesztanie języka polskiego*

Zaczynam nabierać podejrzeń, że lęk Oceniającej przed angielskim jest jak lęk przed ciemnością (lub w średniowieczu przed kobietą) - boimy się nieznanego.

Ale we wstępie Agrafka napisała:
Opadam więc sobie w nicość, zatracając się w tej fascynującej, odbiegającej od normy opowieści... dżizys krajst, Justin Bieber.

Nie wydaje się to wam hipokryzją?

[O szablonie:]

POJAWIA SIĘ SARKAZM:
Ano ładnie, ładnie. Tylko czemu ma służyć ten wielki adres Twojego bloga w lewym, górnym rogu nagłówka? Niezbyt estetycznie. Osobiście dałabym go małym, czarnym Arialem ewentualnie Levenimem MT gdzieś pod "don't fuck with me, girl". Swoją drogą, jakiż z niego dżentelmen (tak, taki mały sarkazm).


[Treść i okolice]


Jam ci obiektywną oceniającą jest:
Nie trawię biebsa (nie, nie napiszę zwrotu grzecznościowego wielką literą, bynajmniej nie z lenistwa!) ale kurde! Bądźmy obiektywni! Blog zapowiada się fajnie, długie, dopracowane notki zachęcają do przeczytania i kolorystyka ze sobą współgra 

 Za to masz milion pięćset sto dziewięćset punktów! Fabuła odbiega od normy na tyle, że nawet ja pochłaniam Twoje opowiadanie o biebsie z zapartym, agrafczym tchem! (...) Ale wracając do oceny: przedstawiasz biebsa jako skurwiela bez serca, a wnosząc bo jego szeroko rozeznanym penisie (rozdział szóśty) wnioskuję, iż miałam rację z moim pierwszym wrażeniem! Idzie sobie biebs przez życie z (właściwym sobie) wygórowanym ego i przekonaniem, że jaki to nie jest zajebisty. No, to ja mu udowodnie, że nie jest. Kurde no.
 Ekhm, miałaś oceniać, nie entuzjastycznie komciać. Poza tym wyłazi ałtoreczkowość niby słoma z butów: identyfikowanie bohatera opowiadania z pierwowzorem jest bardzo opkowe.

 Podpunkt "bohaterowie":
Dziękuje, dziękuje! *famfary*. Nareszcie znalazłąm bloga z ramką przedstawiającą bohaterów. Tylko cożeś uczyniła, nędzna niewiasto? Gdzie opisy bohaterów? A rozumiem. Justyś zostawił gdzieś swoje nadęte ego i się o nie potknęłaś z takim skutkiem, że wyleciało Ci z głowy. ( Nie, nie przyjmuje do wiadomości powodu, który podałaś mi na gadu hah)

Bo jak wiemy doskonale, najważniejsza jest ramka z bohaterami, a opis i zachowanie postaci w opowiadaniu to jedynie nędzny dodatek. 

Ale, ale, doceńcie kunszt językowy oceniającej. Agrafko, bardzo zgrabnie połączyłaś mowę potoczną z językiem wysokim w jakże wdzięcznym neologizmie "cożeś". http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=3659

[Błędy]

Nie znalazłam żadnego błędu interpunkcyjnego - żadnego! Nawet jednego przecinka, jednej kropeczki chyba, że jestem ślepa co w gruncie rzeczy jest całkiem możliwe. Idę polować dalej, bo tak dobrze być nie może (hihi).
Pełen profesjonalizm.

Dzika radość z możliwości wykazania się cudzym kosztem:
Mam Cię! Mam Cię! Aj gać ju (jak to zwykł mówić mój chłopak, przytaczając raz po raz różne, dziwne fragmenty poniekąd śmiesznych kabaretów).
Dla przypomnienia:
we wstępie Agrafka marudziła:
Czy nasza rodowa, piękna polska mowa naprawdę odchodzi w niepamięć? (...) Fiiuuuu *odlatuje jeden punkcik, za zbesztanie języka polskiego*

57/74 pkt
Twoja ocena to 4(dobry)! Dwa punkty i byłaby piąteczka, szkoda

3. Ocena bloga Story-Of-Sirius
Ocenia Confused

[Adres]

I nie w naszym rodzimym języku. Nie wiem co wszystkich kusi na angielski, przyznam, że jest na topie i w ogóle wszystko brzmi w nim lepiej i ładniej, ale w końcu nasz ojczysty język polski też jest piękny no nie?

Nie chcą być złośliwa, ale to brzmi, jakby gwiazdka sama siebie chciała przekonać do słuszności krytyki.


Niestety znowu się zawiodłam, bo napis na belce wszystko mi powiedział. Opowiadanie będzie dotyczyć historii głównego bohatera.
Kapitan Oczywistość jak zwykle jest doskonałym doradcą.

[Błędy]

„Naprzeciw niego siedziała rudowłosa piękność, Lily Evans, i zarazem wybranka, o którą Rogacz ciągle walczył.” Rozczaruję Cię, bo to jest błąd stylistyczny. Prawidłowe zdanie powinno wyglądać tak: Naprzeciw niego siedziała rudowłosa piękność i zarazem wybranka - Lily evans. O którą Rogacz ciągle walczy.

Oceniająca kocha wszystkie stworzenia, więc przygarnęła kropka.
[…], zabrawszy ze sobą wypracowanie z transmutacji, na temat skutków ubocznych animagii. Tu powinnaś postawić przecinek.
Tym razem nie zgadłaś! Nie ma czasownika po domniemanym przecinku.

Mimo wszystko Confused należy się pochwała, bo słusznie wytknęła nie tak oczywisty błąd interpunkcyjny i zrozumiale wytłumaczyła, czym są wtrącenia.


4. Ocena bloga Biebers-Swag
Ocenia Agrafka
Blog należy do Confused

[Pierwsze wrażenie]
Generalnie  jest ładnie, bo lubię taki wygląd bloga.
Po prostu alternatywne kryteria.
 Chce się zostać na dłużej. Zakładając, że hipotetyczny czytelnik chce przeczytać prolog, to sobie go otwieram coby ocenić jego długość. Prolog jak prolog. Nie za długi, nie za krótki.
 Mini-poradnik pt. "Dobry prolog:. Chcesz zachęcić czytelnika, umieść w prologu coś odpowiedniego długościowo, np. lorem ipsum.

[Błędy]

Mówiłem Ci, masz ją zabić. Nie posłuchałaś to teraz cierp. Zjadłaś przecinek. (...)
Znalazłam też drugą taką wpadkę. Jakiś dzieciak się wywrócił to mu pomogłem. (...) Znów zjadłaś przecinek. Prawidłowo zapisane zdanie powinno brzmieć tak:
Jakiś dzieciak się wywrócił, to mu pomogłem.
(...)
Nie wyczaiłam więcej błędów, a jeśli już to były to błędy interpunkcyjne takie, jak powyżej. Nie widze więc sensu by powtórnie je wypisywać.
Znalazła ten sam błąd aż dwa razy (wyrabia normę), dwa razy wyjaśniła (wycięłam, bo zajmowało to za dużo miejsca, wytłumaczenia były całkiem okej), przemilczała Bardzo Uprzejmy Błąd (zaimki osobowe w tekstach literackich pisze się małą literą, bo nie są zwrotem grzecznościowym), ale za to dodała kilka błędów od siebie, cobyśmy stratni nie byli.
 Łącznie otrzymujesz 55 pkt. Twoja ocena to dobry (4), gratuluję
Na co rzecze Confused:
Jestem z siebie mega dumna, bo ostatnio jak mnie oceniali dostalam 3 -.-' 
 5. Ocena bloga Barwy-uczuć
Ocenia Agrafka

[Pierwsze wrażenie]

Zawitałam tu ponownie z nowym, agrafczym zapałem, bo pomyślałam sobie: a co mi tam, pooceniam sobie! W wyniku powyższych słów weszłam sobie w ochrzanową kolejkę, coby nikogo nie ominąć i moim piwnym, chmielowym, perłowym oczom ukazał się niezwykle różowy, miły w dotyku adres barwy-uczuc.
Podchmielony piwem perłopław. Ja mam oczy po prostu szaroniebieskie.

Barwy szczęścia - zaświtało mi w głowie, zgodnie z jednym  z dwójkowych seriali. Barwy czyli kolory, odcienie. Można to też uznać za jakąś przenośnie smutnych, lub wesołych. No a słowo "uczucia" to każdy już chyba wie, co oznacza.
 Teza, że oceniające nie lubią angielskich adresów, gdyż nie znają angielskiego, jakoś nagle zyskała na wiarygodności.

"Jedna jest rzecz, która nigdy nie przemija. Prawdziwa miłość". Moje założenia diabelsko się potwierdziły; jeden z blogów o miłości, których nienawidzę, ale bądźmy obiektywni! Belka nie zapowiada konkretnie o czym będzie blog, ale możemy się spodziewać zapewne masy romantyzmu, zranionej lub spełnionej miłości. Wszystko mi jedno, naprawdę. Tak czy siak, nie ważne i tak ja jestem czysty jak łza. Dobra, ja tu sobie happysadowuje, a rumakować dalej trzeba.
 Yhm, rumakować. Dobre określenie.
Mamy szeroką liste, czyli dalej lece bo sie podniece.
Znowu się zagapiłam, patrzcie państwo!

[Treść]
 Na temat długość rozdziałów:
Chyba w żadnej mojej ocenie nie pochwaliłam jeszcze nikogo w tej części wypowiedzi, więc nie musisz brać tego do swego Snookiego serducha.
W ogóle nie przejmuj się tą oceną, ot, tak sobie gadam. Jesteście całkiem wporzo źródłem inspiracji, gdy się tak do mnie zgłaszacie.

[Błędy]
Agrafka na dobre zaprzyjaźniła się z myślnikami. Może jakaś daleka rodzina?
 Moja racja jest najmojsza:
 Brian może i był kapitanem drużyny koszykarskiej, ale traktował ją jak szmatę do podłogi, w ogóle się z nią nie liczył. Dziewczyno!  Co jadłaś na obiad, infobota? Nie musisz wszędzie używać przecinków, mogłaś zapisać to zdanie następująco: "Brian może i był kapitanem drużyny koszykarskiej, ale traktował ją jak szmate do podłogi - w ogóle się z nią nie liczył" Ewentualnie mogłaś je podzielić na dwa mniejsze: "Brian może i był kapitanem drużyny koszykarskiej, ale w traktował ją jak szmate do podłogi. W ogóle się z nią nie liczył".
Nie, nie, nie. http://odmiana.net/odmiana-przez-przypadki/szmata

Czasami wyobrażała sobie, jak to by było, gdyby dostała się do żeńskiej drużyny w Los Angeles. Przecinek po "sobie" jest nie potrzebny.
 Nie zdobyłaś dostatecznej ilości pod petycją o zniesienie interpunkcji, więc teraz sabotujesz. Przecinek właśnie JEST potrzebny, bo oddziela orzeczenia w zdaniu podrzędnym.

Takich błędów jest jeszcze więcej, ale nie widze potrzeby wypisywania wszystkich. Tak, tak. Jestem troche leniwa.
 [Podpunkt o autorze]
"Szesnastolatka, kochająca czytać książki i pisać własne opowiadania." Kocham Cie. Czyli co, mamy imie, wiek, zainteresowania. W tych kilku zdaniach dostrzegam wszystko, co mi do szczęścia potrzebne (przynajmniej w tym punkcie). Brawo.
Jak niewiele potrzeba niektórym do szczęścia. Siedem słów, siedem punktów. Myślę, że oceniająca dostrzegła i doceniła oczywiste nawiązanie do Apokalipsy św. Jana, gdzie cyfra siedem przewija się nieustannie.

[Podsumowanie]

Uzyskałaś 60/74 pkt
Twoja ocena to 5, gratuluję!
Autorka dziękuje Agrafce, wzruszywszy się do ostatnich łez:
Bardzo dziękuję za udzielenie mi pomocy! Jestem pewna, że pomoc mi się przyda i już od jutra zacznę ćwiczyć nad przecinkami. Dzięki Tobie, Agrafko w końcu będę mogła zwalczyć swoje trudności, sprawić, by moje opowiadanie było lepsze. Dziękuję! :)

Snooki, 2011-06-14 00:47
6. Ocena bloga sekunda-w-niebie
 Ocenia Confused

[Pierwsze wrażenie]
Adres po polsku, yay!!!:
Ludzie trzymajcie mnie, bo spadam z krzesła! Adres bloga jest w języku polskim. Czy ja śnię? Cóż za odmienność i ta tajemniczość.
Nieno, fajnie, że mowa ojczysta jest dla ciebie taka tajemnicza, Confused. 
Belka, a niekonsekwencja oceniającej aż w oczy kłuje:
Dogra Confused nie omieszkała się zajrzeć w najmniejsze zakamarki bloga i dopatrzyła się też tego długiego napisu na belce, który głosi: „Gdzie siatkarz śpiewa, tam Aga morduje” Siatkówka to nie tylko miłość – To styl życia.”. Wszystko pięknie, tekst zgadza się z treścią opowiadania. Congratulations!
 Ogólnie bardzo dobrze. Dalej, dalej, bo czas nas goni!
 [Treść]
Opowiadanie jest złe, bo:
Moi drodzy zgromadzeni. Otóż, kiedy zaczęłam czytać tę historię, spodziewałam się zupełnie czegoś innego, czegoś ciekawszego. Niestety stwierdzam z przykrością, że nie czytałam tego bloga z zapartym tchem, (jestem szczera, więc to powiem) wręcz przeciwnie. Byłam   z a n u d z o n a.
Jest sobie dziewczyna Aga – lekarka i zarazem główna bohaterka. Mieszka sobie w pewnym ośrodku, w którym też odbywają się nabory do głównej kadry siatkarskiej. Nie jest z tego powodu za bardzo zadowolona, bo musi mieszkać w jednym miejscu z rozhulaną bandą facetów, którzy są zdecydowanie za wielcy i jej to przeszkadza. Przeżywa też różne rozterki miłosne i tak dalej, i tak dalej. Nuda. Czemu? A no temu, że praktycznie nic się nie dzieje. Ciągle widzimy tę samą scenę. Śniadanie, treningi, dogryzanie sobie nawzajem i takie tam. O przepraszam najmocniej za mój błąd. Aga się zdenerwowała i uciekła do lasu, gdzie później wszyscy jej szukali. NOWOŚĆ. Ale tak poza tym, to nic specjalnego.  Czytając rozdziały, co jakiś czas moja głowa spadała, aż w którymś momencie całkowicie leżała na biurku.
Oesu no, jesteś KRYTYKIEM, a piszesz z perspektywy czytelnika; czytelnika, któremu się wprawdzie nie podobało, ale wciąż czytelnika. Zadaniem krytyka wbrew pozorom nie jest zjechanie tekstu od góry do dołu, jeśli jest to możliwe, lecz wgłębienie się w niego od strony technicznej (w dużym skrócie).

Confused ocenia bohaterów:
ierwsze co zrobiłam, zaraz po sprawdzeniu belki i adresu, było wejście w link zatytułowany – Występują. Zaciekawiona Confused z zapartym tchem czekała, aż strona się załaduje, a kiedy się załadowała, przeżyła szok. Gdzie są zdjęcia do cholery?! Nie ma. (...) Muszę Ci powiedzieć, że po przeczytaniu wszystkich występujących, nie miałam zielonego, czerwonego, niebieskiego, różowego, ani nawet fioletowego pojęcia jak nazywa się główna bohaterka.
Mary Sue przemknęła niezauważona, zaiste smutne to.
 Długość rozdziałów:
Matko przenajświętsza najdłuższe rozdziały jakie kiedykolwiek czytałam! (pomijając książki oczywiście) Po przeczytaniu połowy chciało mi się już rzygać. Za długie, zdecydowanie za długie. Rozdziały nie mogą być za krótkie, ale umówmy się, że za długie też nie. Twoje akurat są za długie, co też nie wpływa dobrze na czytelników, bo kiedy widzą długie rozdziały, stwierdzają, że za mało mają czasu i wychodzą z bloga. Niestety :c
Dziękujemy za szczegółową analizę psychologiczną, poprosimy o porady, kiedy rozdział jest w sam raz. My, to znaczy Kreatura i Głosy.

[Błędy]
Zaprawdę powiadam Wam, że nie należy olewać interpunkcji, ponieważ przez takie banalne (dla niektórych) kropeczki i przecineczki, całe zdanie traci swój sens i wychodzi z tego za przeproszeniem gówno.  Dobrze nie traćmy czasu, przejdźmy do konkretów.
Czas można tracić tylko źle, a wtedy nazywa się to marnotrawstwem. To tak w temacie zdań tracących swój sens przez brak przecinków, rozumiem?

[O autorze]
Mogłabyś jeszcze pokusić się o wstawienie jakiegoś swojego zdjęcia (broń Boże nie żadnej słit fociszki xD), nikomu to jeszcze (chyba) nie zaszkodziło.
Z wyjątkiem tych, którym jednak zaszkodziło. Do których przyszedł pedofil, albo którzy wstydzili się potem wyjść z domu, bo internet docenił ich zdjęcie... Internet jest społecznością, a społeczność nie zawsze działa tak, jak sobie życzysz.

1.       Pierwsze wrażenie  14/15 pkt.
2.       Wygląd.  10/10 pkt.
3.       Treść.  18/40 pkt.
4.       Punkty Dodatkowe.  12 /15 pkt.

54/74 pkt.
Twoja ocena to 4(dobry)! A było blisko
 7. Ocena bloga kochaj-aniele
Ocenia Agrafka

[Pierwsze wrażenie]
Hmm... cóż adres. Adres przywodzi mi na myśl jakąś magiczną historię, pełną  starcia złych i dobrych mocy. Nie wiem dlaczego - wbrew sobie!
 Adres planował odmówić współpracy i zaczekać na adwokata, ale zdradziła go mowa ciała.

"Kochaj aniele i wierz w przeznaczenie". Spoko, będę wierzyć. Napis zgodny z adresem bloga, który co raz bardziej przywodzi mi na myśl jakieś anielsko-diabelskie starcie. Wszystko po polsku, pięknie się nam rymuje, także masz punkty. 
Błędem interpunkcyjnym się nie przejmuj. Mnie się podoba.

[Błędy]
Dobra, interpunkcyjnych starczy, bo robisz ich pełno. Dalej lece, bo się podniece.
Postęp, pojawił się ogonek przy "się"! Jeszcze czekam na właściwą dla pierwszej osoby końcówkę czasownika.
Btw, nie wiem jak wy, ale ja nie rozumiem logiki Agrafki. Nie uważasz, że skoro robi pełno błędów interpunkcyjnych, dobrze by je było wytknąć, by autorka opowiadania się czegoś nauczyła...? Ja np. Ciebie poprawiam.

8. Ocena bloga my-soldier

Niezwykła kultura Oceniającej:
Eminem basuje mi po domu, sąsiadom pewnie podłoga się trzęsie, ale trudno, dupa w kwiaty, gówno ściszę.
 [Pierwsze wrażenie]
Właśnie dlatego, cholerka, nienawidzę angielskich adresów! Wikipedią nie jestem i (podobnie jak 60% czytelników) po prostu nie łapię, ni chwytam, ni rzucam, co ten adres znaczy. Wpisałam więc sobie grzecznie w infobota, coby się na wstępie nie uprzedzać, ale nie da się, no normalnie sie nie da! Musisz wiedzieć, że z natury nie jestem osobą stronniczą i drobiazgową, ale kiedy ktoś wpada na pomysł, by urzyć super-posych-fajnych czteroznaczeniowych słów w adresie bloga, no to wtedy sorki-resorki.
No i wyszło szydło z worka. Kontemplujcie też śliczny błąd ortograficzny.


Sprostowanie: przeczytałam treść bloga i adres jak najbardziej mi odpowiada i wiąże się z treścią. Postronny blogger jednak, może nie mieć pojęcia co "my-soldier" oznacza, zniechęcić się i po prostu wyjść z bloga (jak ja poprzednim razem).
Albo wyguglać "soldier" i cieszyć się, że poznał nowe słowo.

„Będę Cię kochać do końca życia. A jeśli jest coś potem, będę Cię kochać także po śmierci. Czy mnie rozumiesz?” Okej, czegoś tu nie ogarniam. Twój adres + belka to pomieszanie z poplątaniem, niczym zawiłe metafory Ambiwalentnego. Żadne z tłumaczeń felernego adresu nijak mi tu nie pasują. No bo, na brodę Merlina, jak mają pasować?! Może jestem jakaś nad wyraz tępa, ale to wszystko najzwyczajniej w świecie, jak narazie  do mnie nie trafia. Sypnę dwoma punktami za treść cytatu adekwatną do miłosnej historii.
Elokwentny bełkot: 
Niech do ludzi w końcu dotrze, że ślad po pierwszym wrażeniu nie zaciera się tak łatwo, jak tygodniowy kurz z mahoniowych komód.
[Treść]
 Pierwsze trzy z trzynastu zdań rzekomo na temat fabuły:
 Masz wpiernicz, i to taki konkretny! Jak mogłaś taką zajebistą fabułę zbezcześcić szablonem? Gdy weszłam na bloga – zniechęciłam się wyglądem, wyłączyłam i wróciłam do oceniania dopiero dzisiaj.
Kolejne trzy równie na temat (może nawet bardziej, bo przynajmniej dowiadujemy się o czym jest historia):
Zwykła dziewczyna z prowincji spotyka niezwykłego, tajemniczego chłopaka i z miejsca się w nim zakochuje. Z dnia na dzień co raz lepiej się poznają. Wiesz, ta historia przypomina mi miejscami pewną inną, a jeśliby być dokładnym – moją własną, z życia wziętą.
My solider w znaczeniu mój żołnierz, prawda?
http://lmgtfy.com/?q=soldier&l=1

 
[Błędy]
Radziłabym tylko, że dwa razy przeczytać napisany tekst, i go sprawdzić. To naprawdę pomaga w odnalezieniu przypadkowych błędów.
Aha. To, co prezentuje Agrafka, jest celowe i przemyślane.

Z oceny dziewiątej nawet nie wiem, co cytować. Wszystko tonie w migotliwym, niby to dowcipnym, oceniającocentrycznym, gęsto przetykanym błędami interpunkcyjnymi, bełkocie.
Na przykład (ocena nr 9, ocenia Confused):
[...], po czym podali jej jej ulubioną piłkę. Matko przenajświętsza, a cóż to takiego? Przecież to nawet w oczy kole. Po prostu nie da się na to patrzeć, mam ochotę wstać podejść do jakiejkolwiek ściany i walić w nią moim chędogim czołem. Tak właśnie o! Korzystajmy czasem z tego, że nasz ojczysty język jest tak szeroki, że niektóre zaimki dzierżawcze możemy zastąpić jakąkolwiek, byleby pasującą, częścią mowy. [...], po czym podali córce, jej ulubioną piłkę. A teraz żałuj za grzechy, wróć, błędy i obiecaj, że się poprawisz. Bla, bla, bla… Nie nadaję się na księdza, przepraszam!

Ocenę dziesiątą polecam przeczytać w całości. Agrafka jak nic nacięła się na prowokację, ale nie traci rezonu.

[Błędy]
 Ania ma randkę za trzy godziny! Idzie do kina z Piotrkiem na Piraci z Karaibów potem jeszcze na lody i do parku. Nie wiesz, że tytuły filmów, książek, piszemy w cudzysłowowy? Poprawne zdanie” Ania ma randkę za trzy godziny! Idzie do kina z Piotrkiem na „Piraci z Karaibów”, a potem jeszcze na lody i do parku.”
Nie wiesz, że tytuły filmów, książek, się odmienia?

Mogłabym wymieniać dalej, ale w każdym Twoim poście są jakieś literówki, błędy stylistyczne lub interpunkcyjne. Nie widzę sensu, by wszystkie tu przytaczać. Straciłam swój zapał i nawet żartobliwość, jakiej zwykle używam w ocenach nawet dwójkowych blogów.
12. Ocena bloga tom-riddle-lord-voldemort
Ocenia Agrafka

Czyli coś, co agrafki lubią najbardziej – Harypoterowe fanfikszyn. Klikam w tom-riddle-lord-voldemort i lecę, bo się podniecę.
O, zapisała wreszcie ulubione wyrażenie poprawnie. Jak typujecie: wyraźny postęp czy wypadek przy pracy?

[Treść]
Dlaczego reguła trzech rozdziałów jest kretyńska:
No. Przeczytałam moje obowiązkowe trzy rozdziały i dalej mi się nie chciało. Zawiodłaś mnie. Nie wciągnęłam się wcale i po prostu nie chciało mi się czytać dalej. Temat jest fajny, można by go fajnie pociągnąć. Nie wiem, może zrobiłaś to w dalszych postach, ale pierwsze trzy mnie nie poruszyły. Abigail, zwolenniczka czarnej magii, zostaje przeniesiona z Durmstrangu do Hogwartu, gdzie spotyka naszego legendarnego Toma. Już samo to wiele nam mówi; oboje uwielbiają najciemniejsze zakamarki magii, więc od samego początku wiadomo, że się zaprzyjaźnią/zakochają/czy coś. Niepotrzebne skreślić. Nie powaliłaś mnie na kolana. Mówi się trudno.
Spójnością to Ty też nie grzeszysz.
 Ledwo co ci przymocowali nogę, a już ucho zgubiłaś.

Profesjonalizm:
Niektóre rozdziały są dobre, ale w innych po prostu się gubię. Niekiedy nie mam pojęcia kto co mówi, albo gdzie kto się znajduje. Nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji; mój wzrok prześlizguje się przez kolejne linijki Twojego opowiadania, nie wnosząc do mojego ogólnego pojęcia bloga nic nowego. Zasypiam. Morfeusz zabiera mnie do swej krainy, a ja z chęcią mu się poddaje.
Oceniająca powiedziała potem STAŃ SIĘ!!!, a autorkę opowiadania olśniło i napisała takie opowiadanie, że komisji noblowskiej szczeny opadły.

 [Błędy]
Rozumiem, że to Twój pierwszy blog, ale mając piętnaście lat powinnaś już chyba poznać zasady interpunkcji i ortografii. Uwierz mi, że nie jest to awykonalne, bo sama jestem w podobnym wieku. Jako, że na moją prośbę udostępniłaś kopiowanie treści bloga (za co bardzo Ci dziękuje!), zacznę przytaczać to, co zakuło mnie w oczy.
 *kwik* I vice versa.
 
  14. Ocena bloga let-him-go
Ocenia Confused
Oceny numer 13 nie ma.

[Treść]
Niestety niedane mi jest wiedzieć co dokładnie w tej kopercie było. Wiem jedynie, że kilka zdjęć i opisy tych postaci. Przemawia to do mnie. Jest cały czas ciekawie, trzyma w napięciu oraz wyczuwam tutaj też nutkę tajemnicy, nad którą mały móżdżek Confused może popracować. Powiem tyle, jak na fejsbókowicza przystało, lubię to!
 Co dla nas niekonsekwencją fabularną, dla oceniającej nutką tajemnicy. *facepalm*

[Błędy]
Moja racja jest najmojsza again:
Po południu zadzwonił do mnie Ryan i prosił, abym wieczorem przyjechał. Kolejne zdanie niepoprawne stylistycznie. Brakuje mi tu miejsca, do którego Bohater miał przyjechać. Po południu zadzwonił do mnie Ryan i prosił, abym wieczorem do niego przyjechał.
 Podeszła do mnie piękna, blond barmanka. Przecinki nie są jadalne. Wyliczasz? Stawiaj przecinek :)
Przecinki, są, bardzo, niejadalne, nie, mogłam, ich, strawić, więc, łap.

 15. Ocena bloga siostrzenica-czarnego-pana
Ocenia Agrafka

[Treść]
Surowa oceniająca w natarciu, czyli jakie w ałtoreczkowym słowniku ma znaczenie "fikcja":
Mam jedno zastrzeżenie co do fabuły; gdy nasz kochany czarny charakter ukrywał się w Albanii był jeszcze pół żywy – nie mógł więc odręcznie napisać listu. Nie czepiam się jednak, bo jest to fikcja – twoja własna twórczość.
 17. Ocena bloga joke-on-me
Ocenia Agrafka

[Adres]
Ja wiem, że nie wyszliśmy z grupy i że zaje... uległ destrukcji ostatni mecz z Czechami, ale bez „przesadyzmu”
Mecz się zniszczył i uległ rozpadowi.
Agrafko, nigdy nie używaj słów, których nie znasz. Sto razy przepisz i podkreśl wężykiem.

 Tu pytanie kieruję to mojej kochanej wspólniczki; właściwie dlaczego obniżamy punkty za adresy anglojęzyczne? Ach, tak. Już sobie przypominam. Nie wszyscy czytelnicy będą potrafili zrozumieć dany adres, a co za tym idzie – nie będą potrafili połączyć go z treścią bloga.
 Najważniejsze to żyć świadomie i nadawać sens swoim poczynaniom.

[Punkty dodatkowe]
No dobra, może i jestem administratorką bloga i mogę to zmienić, ale nie wypadałoby po dwóch latach nagle ni z tego ni z owego zmieniać kryteriów i punktacji.

***

Myślę, że się już poczuliście smak ocen Ochrzanu. Teraz do akcji wkracza Kura, a oceniające... cóż. Na blogu mają taki obrazek:
i tego się trzymajmy.

Powracamy na linie z dozą ironii, sarkazmu oraz dawką seksistowskich żartów, które tak kochacie.
Kura zaczęła niewinne:
Teeee, szanowne panie oceniające, może by tak panie poprawiły tę kupę błędów ortograficznych w regulaminie, bo wstyd.

~Sarkastyczno-ironiczna
 Agrafka podeszła do sprawy z kulturą i pogodą ducha:
A może by tak szanowna Pani sarkastyczna ogarnęła swoją wypowiedź i zauważyła, że w regulaminie nie ma takowych błędów? Jest kilka literówek, co spowodowane jest tym, że szanowny Onet zjada niektóre litery po wklejeniu tekstu z Worda na bloga. W związku powyższym grzecznie prosze o nie-wpierdalanie-sie-w-treść-bloga-jeśli-sie-nie-ma-o-tym-bladego-pojęcia. Żegnam:)

Agrafka
 Szanowna pani sarkastyczna docenia szybkość, z jaką Oceniające zareagowały na uwagę i właściwie nawet weszła tu z zamiarem pochwalenia ich, ale widząc, że się wypierają i udają, że nic takiego nie było, jednak nie pochwali ;P
Nawiasem mówiąc, regulamin jest już ok (pomijając jakieś tam ogonki przy ę), ale np. "bierzący" nadal pleni się w innych notkach.
~Sarkastyczno-ironiczna

Szanowna Pani sarkastyczna powinna zauważyć, że owszem w notkach występuje ten błąd, gdyż oceniające też ludzie - swoje pomylki maja, jednakże regulamin od początku był poprawnie napisany także żegnam kulturalnie po raz drugi:)
~agrafka
 Możemy sadzić błąd na błędzie, bo OCENIAJĄCY TEŻ LUDZIE!
Tee, Szanowna Pani Sarkastyczna, strasznie dużą ironię widzę w Pani wypowiedziach, no strasznie, aż mnie autentycznie przygniata. Proszę nie wypisywać bzdur, z łaski swojej o jakichś błędach ortograficznych w regulaminie, gdyż tysiąc, razu go czytałam i żadnego tam nie było. Z przykrością muszę stwierdzić, że w notkach też takowe nie mają miejsca, gdyż pracujemy w tym 21 wieku w programie microsoft word, co oznacza, iż on poprawia wszelkie, najmniejsze błędy. A nawet jeśli znajdzie się ów błąd, to chyba każdy ma prawo do ich popełniania, ponieważ my tez jesteśmy zwykłymi ludźmi, nie jakimiś bogami, no chyba, że Szanowna Pani uważa inaczej i porównuje nas do najwyższego bóstwa, co niezwykle nam schlebia, ale nie trzeba, naprawdę, wystarczy mówić nam Pani Agrafka oraz Pani Confused. Pozdrawiam i życzę pogłębiania tej swojej cudownej ironii i sarkazmu :)

~confused
Hah ależ my sie nie denerwujemy:) Jesteśmy nadwyraz spokojnymi stworzeniami i Twoje komentarza przyprawiają nas raczej o dobrą zabawę:) Dlatego skoro już wyraziłaś jakże cenną dla nas opinie, wyjdź sobie z bloga i smęć komuś innemu, bo nie będziemy więcej odpowiadać na Twoje bezpodstawne zarzuty (komentarze), które będą niezwłocznie kasowane z powodu bardzo prostego: nie życzymy sobie, by nabijano nam statystyke pierdoleniem. Swoją drogą na blogu w każdym zdaniu moglyby być błędy, a Tobie nic do tego, jeśli zamierzasz zarzucać nam kłamstwo:) A screena możesz sobie mieć, publikować, możesz go sobie też wsadzić, bo każdy potrafi operować takim sprytnym programem jak photoshop, gimp, czy cokolwiek innego. Chciałabym sie także odnieść do tego, że to jakoby smieszne że my też połpełniamy błędy; wybraź sobie że prowadzenie bloga i pisanie ocen to nie chleb powszedni, napisanie w miare dobrej oceny wymaga czasem do kilku dni, a w połączeniu z codziennymi obowiązkami zmęczenie daje o sobie znać, w związku z czym błędy sa na porządku dziennym. Znamy swoją wartość i nie będziemy więcej z tobą konwersować (nie, nie napisze zwrotu grzecznościowego dużą literą - bynajmniej, nie z lenistwa). Żegnam po raz ostatni.
~Agrafka
 Mamy tutaj: niezwykłą kulturę, groźbę kasowania komętarzy, dość bezczelne zarzucanie Kurze kłamstwa i przerost ego. Wzorowa oceniająca.

O, na to właśnie czekałam, na nader spokojną i profesjonalną odpowiedź :D Obietnicą kasowania komentarzy zrobiłaś mi wieczór, droga Agrafko! A jeśli chodzi o programy typu gimp, to tylko dodam cichutko i absolutnie do nikogo, że jak ktoś sam jest uczciwy, to generalnie zakłada, że inni też są...
(a jak próbuje wykręcić kota ogonem, to niestety, bywa różnie).

Żegnam się zatem, pozostając wierną i pilną obserwatorką. 
 W wyniku tej ostrej wymiany zdań, wspaniałe Confused i Agrafka napisały sprostowanie.

 SPROSTOWANIE

 Po dwóch latach działalności dziś doczekałyśmy się zarzutów, jakoby w regulaminie istniały błędy ortograficzne. Zarzucono nam również kłamstwo, że były błędy, poprawiłyśmy je po jednym z komentarzy, a potem się tego wyparłyśmy.
No... A nie było tak?
  OTÓŻ nieprawda. W regulaminie nigdy nie istniały błędy ortograficzne.
Niech zgadnę: nie ma ich nadal.
 Niejednokrotnie potrafiłyśmy się przyznać do błędu; zarzucono mi już raz błąd w którejś z ocen, do czego od razu się przyznałam.
Raz i odpowiedziałaś "nieco się zagapiłam", Agrafko kochana.

Nie pozostaniemy bierne na tego typu obiekcje szczególnie, że OCHRZAN cieszył się uznaniem przed zawieszeniem i nigdy nie było podobnych skarg czy oskarżeń o kłamstwo.
Potwierdzają to liczne pretensje o okrutny spam i komentarze, w których wypominają wam zżynanie na chama z Opieprzu.
 Cenimy krytykę, owszem, ale tą konstruktywną i taką, która jakoś odnosi się do rzeczywistości. Ci którzy będą pamiętali naszą działalność, na pewno nie uwierzą w te głupoty i pozostaną wierni ocenialni.
 Aha.
 Oczywiste też jest to, że tacy ludzie, którzy wytykają nam błędy palcami i w ich wypowiedziach widać, że to wszystko jest wymuszane, są tak naprawę zazdrośni, albo nie mogą się pogodzić z tym, że ktoś inny, a nie oni odnosi sukcesy.
Masz nas. Jestem pod tak wielkim wrażeniem Waszego sukcesu, że aż go postanowiłam uwiecznić.

Nefariel w komentarzu słusznie zauważyła:
Przykre, że tak wypieracie się popełnionych błędów... Rozumiem, że błąd w sprostowaniu to tylko zbiorowa halucynacja? A co do samych ocen - kto Wam daje prawo wytykać ludziom błędy, skoro same je popełniacie?

Agrafka się pulta:
Powtórzę po raz setny dzisiaj: nie jesteśmy nie omylne i tez popełniamy błędy. WYPIERAMY SIE BŁĘDU Z REGULAMINU, bo takowego tam nie było. NIGDY nie zaprzeczyłyśmy błędów w innych postach. Proponuje wrócić do lektury powyższego postu
~Agrafka
Bo Kura zagroziła wam screenami?


I tym radosnym akcentem kończymy na dziś.

***

Byłabym bardzo wdzięczna za wszelkie rady i uwagi, także natury technicznej. Nie dość, że to moja pierwsza analiza, to jeszcze blogspot ze swoimi niezliczonymi możliwościami nieco mnie przeraża. Ogromna odmiana po ograniczonym Onecie, gdzie albo można było zrobić coś na Jedyny Słuszny sposób, albo nie można było tego zrobić w ogóle.
Poza tym założyłam blogaska rychło w czas. Wyjeżdżam na cały lipiec i, jak się właśnie skapnęłam, nie mam absolutnie żadnej gwarancji, że będę miała internet. Ale bądźmy dobrej myśli.

niedziela, 17 czerwca 2012

Słowo wstępu

Wolność oferowana przez internet jest zarazem darem i przekleństwem. Z jednej strony daje możliwość rozwoju i zaprezentowania swojego talentu, z drugiej - zgodnie z porzekadłem "Każda potwora znajdzie swego amatora" - utwierdza w mylnym przekonaniu o własnej wspaniałości i doskonałości. Pół biedy, kiedy ślepy samozachwyt ogarnie pisarkę-amatorkę lub inną niegroźną blogerkę. Niebezpieczeństwo zaczyna się w momencie, gdy taka niedouczona, co zachłysnęła własną zajebistością, bierze się za ocenianie innych.
Do oceniania blogów bowiem trzeba mieć wiedzę, empatię i cierpliwość, dlatego nie każdy się do tego nadaje. Gdy zaś oceniająca zamiast przy książkach woli siedzieć na blogach przyjaciółek i gg, w ocenie tak skupia się na byciu sarkastyczną, że aż zapomina, że ktoś siedzi po drugiej stronie kabla, a za rozdziały dłuższe niż strona w Wordzie odejmuje punkty... sami przyznacie, że nie może wyjść z tego nic dobrego.

Jeśli Ty jesteś taką oceniającą, bój się. Nadszedł Dzień Sądu.

***

Niniejszy blog ocenialnią nie jest i nie będzie. Drodzy czytelnicy, macie do czynienia z analizatornią; trochę nietypową, bo zamiast bezdennie głupich blogów z opowiadaniami maltretującą bezdennie głupie blogi z ocenami. Analizator wchodzi z butami i leczy terapią wstrząsową, prezentując opinii publicznej idiotyzm tekstu. Uprzedzam na wstępie: nie zamierzam nikogo uczyć oceniania. Zakładam, że jeśli ktoś się podejmuje tego zajęcia, jest świadom odpowiedzialności, jaka na nim ciąży.
Po prostu chcę wyciągnąć na światło dzienne niedouczenie, ignorancję, niekonsekwencję oraz chamstwo oceniających, którzy wyraźnie minęli się z powołaniem. Ku radości i przestrodze.

Enjoy!